Stanęłam
na schodach, zastanawiając się, dokąd mam iść. Wyliczając wszystkie ,,za” i
,,przeciw”, postanowiłam udać się na małą salę.
Zajrzałam
do środka i zobaczyłam Damiena. Właściwie, to nie byłam do końca pewna, co
widziałam.
Chłopak
stał tyłem do mnie, a raczej, był w ruchu. Walczył srebrnym ostrzem z….no
właśnie, z kim? To wyglądało na hologram. Otoczyły go trzy, czerwone postacie i
atakowały, a on dzielnie stawiał im czoła.
Stałam
tam i podziwiałam go, z szeroko otwartą buzią. Nawet nie zauważyłam, kiedy jego
przeciwnicy zniknęli, a on stanął obok mnie.
- Coś się
stało? – spytał podejrzliwie.
Zamrugałam
kilka razy oczami.
- Co to było?
- Hologramy,
które stworzyli dla nas Milczący. Mają służyć nam do treningów. – wyjaśnił,
sięgając po butelkę wody.
- Tobie
potrzebny jeszcze trening? – zapytałam, opierając się o ścianę.
- To jak z grą
na gitarze, Angie. Nawet jeżeli umiemy na niej grać i wydaje się nam, że robimy
to dobrze, nie znaczy, że nie musimy tego pielęgnować. W innym przypadku,
zapomnimy wszystko, co umieliśmy.
- Trening ze
mną ci nie wystarczy? – spytałam, przygryzając wargę, aby nie wybuchnąć
śmiechem.
Oboje
wiedzieliśmy, jak wyglądają te lekcje i musiał zdarzyć się cud, żeby Damien
mógł kilka razy zablokować moje ciosy.
- Z tobą, to
nie trening. – odpowiedział i zachichotał, a ja mu zawtórowałam.
Spoważniałam
i usiadłam na ławce, odwracając się w stronę chłopaka.
- Chcesz
wyjaśnień? – zapytał, opierając się o framugę drzwi
- To była
rozmowa, której nie mogłam wczoraj podjąć. Nie pytaj, czemu. – mruknęłam,
bawiąc się kolorowymi sznureczkami, które wystawały z mojej bransoletki.
- Dobra. –
powiedział i usiadł obok mnie – Najogólniej mówiąc, dałem Jessice do
zrozumienia, że wyobrażała sobie za dużo.
Zmarszczyłam
brwi.
- Co sobie
wyobrażała?
Westchnął.
Nie
spuszczałam z niego wzroku, chociaż czułam się dziwnie. Pierwszy raz, Damien de
Winter się tłumaczył. I to mi!
- Nie patrz
się tak, ciężko mi to mówić, kiedy taksujesz mnie wzrokiem.
- Przepraszam.
– odpowiedziałam, speszona.
Przyglądałam
się czubkom swoich trampek, czekając, aż powie coś więcej. Nie odzywał się
przez dłuższą chwilę i bałam się, że niczego się nie dowiem.
- Po prostu,
myślała, że możemy być kimś więcej, niż dobrymi znajomymi. – wydukał na jednym
wdechu.
Czyli,
to prawda. Jessika Prince zakochała się w Damienie.
Serce nie sługa, rusałko wodna skwitował
Upierdliwiec.
- Czemu dałeś
jej kosza? – zapytałam wprost, patrząc przed siebie
- Bo pewna
osoba pokazała mi, że Jessika nie jest taka, jaką udaje. – odpowiedział, a ja
na niego spojrzałam, delikatnie się uśmiechając.
- Kim jest ta
osoba?
- Kimś, kto
był w połowie drogi do drzwi, kiedy podejmowałem temat Jessiki.
Opuściłam
głowę i przygryzłam wewnętrzną część policzka.
Brawa dla
ciebie, Angie.
- Powiesz coś?
– spytał cicho, a ja spojrzałam na niego.
- A co
chciałbyś usłyszeć?
- Że jesteś ze
mnie dumna, bo przejrzałem na oczy. – powiedział, z nutą wahania.
- I chcesz to
usłyszeć, akurat ode mnie?
Westchnął i
przeczesał palcami włosy. Wzniósł oczy ku niebu. Po chwili, spojrzał mi w oczy
i włożył mi za ucho niesforny kosmyk włosów.
- Przepraszam,
że przeszkadzam.
Co znowu!? Do
cholery, czy ja nie mogę załatwić swoich spraw, od początku, do końca?
Odwróciłam
się w stronę, z której dochodził głos Irvette. Dziewczyna stała przy drzwiach,
a za nią zobaczyłam jeszcze Emmę i Troy’a.
- Co się
dzieje? – zapytałam, starając się, aby mój głos nie brzmiał jak warkot.
- Em… -
Wampirzyca przygryzła wargę, a na jej twarzy pojawił się wyraz skupienia.
- Jest
problem, chodź. – wtrącił za nią Troy.
- Jaki? –
odezwał się Damien, który nie ukrywał poirytowania.
- Jessika. –
mruknęła, ledwo słyszalnie Emma.
Niechętnie
wstałam i wyszłam za nimi, kierując się na piętro. Szłam powoli, za Irvette,
bojąc się, o co im chodzi.
- Odwal się od
niej, pijawko!
Już na
schodach usłyszałam głos Patty. Przyśpieszyłam, potykając się na ostatnim
schodzie.
Pod
moim pokojem stała Jessika, a kawałek dalej, jej przyjaciółka kłóciła się z
moją przyjaciółką.
- Angie. –
Wystraszyłam się, kiedy usłyszałam cichy głos Evelin. Odwróciłam się w lewo i
zobaczyłam, że opiera się o barierkę, a Jace siedzi na schodach.
- Co tu się
dzieje? – spytałam cicho.
- Zaraz się
dowiesz. – odpowiedział Anioł
- Jak dobrze,
że jesteś, Tamblyn. – powiedziała Jessika, kierując się w moją stronę.
- Nie wiem,
czy to dobrze, skoro stoisz pod moim pokojem. – stwierdziłam oschle.
-
Porozmawiamy? – zapytała, wskazując palcem mój pokój.
- Angie, nie!
– krzyknęła Bella
- Nie rób
tego. – poparła ją Irvette
Macie
nieraz coś takiego, że chcecie zrobić coś dokładnie odwrotnego, niż mówią
wszyscy? To nawet nie chodzi o to, że oni się mylą. Chcecie to zrobić, aby
usatysfakcjonować samego siebie. Aby potem nie dręczyły was wyrzuty, że nie
potraficie myśleć samodzielnie. Powiedzmy, że podobne uczucie dręczyło teraz
mnie.
- Chociaż raz
zrób coś, co wydaje się tobie słuszne, nie im. – wtrąciła poirytowana Jessika
Słuchaj intuicji.
Pamiętam
to. Matka Żywiołów powiedziała mi to we śnie. Tylko ja nie wiem, co myślę.
Wiem, co zrobiłaby Bella, czy Irvette, ale nie wiem, co zrobiłaby Angie.
- Błagam cię,
Angie, nie rozmawiaj z nią. – nalegała Isabelle, podchodząc troszkę bliżej.
- Czemu? –
zapytałam cicho.
- Zaufaj mi.
Zaufanie
to bardzo dobra i piękna cecha. Problem polega na tym, że jej pobratymcem jest
odrzucenie. Zaufanie i odrzucenie są jak yin i yang. Mimo, że są różne, mają
wspólne cechy. Tam samo jest z odrzuceniem i zaufaniem. Tych dwóch cech boją
się ludzie, którzy kochają. Ja też się ich boję.
- Dobra. –
mruknęłam cicho i poszłam z nią do pokoju.
Ostatni
raz odwróciłam się w stronę przyjaciół. Evelin i Jace patrzyli za mną smutno,
Irvette, Troy i Emma kręcili głowami, a Bella wyglądała jakby miała się
rozpłakać. Tylko jedna osoba patrzyła na mnie bez emocji. Damien.
Zamknęłam
drzwi i oparłam się o komodę. Pół Anielica stała przy biurku i przyglądała się
ramce ze zdjęciami.
- Ładne. –
stwierdziła
- Dzięki.
- Posłuchaj. –
zaczęła bez ogródek, siadając na skraju łóżka. – Rozumiem, twoją fascynacje
Damienem i jestem w stanie ci to wybaczyć, bo wiem, jak on działa na takie
głupiutkie nastolatki.
Uniosłam brwi,
ale nic nie powiedziałam.
- On się tobą
chwile pobawi, a kiedy mu się znudzisz, wróci do mnie. Zawsze tak było. Jesteś
jego kolejną zabaweczką i jeżeli nie chcesz skończyć ze złamanym sercem, utnij
to teraz. Ja, jestem w stanie udawać, że nic nie miało miejsca.
- Jakie to
szlachetne z twojej strony – wysyczałam, krzywiąc się nieznacznie.
- Nie wierzysz
mi? Zapytaj Irvette, jak było z nią.
Wstała i
ruszyła w stronę drzwi. Kiedy chwyciła z klamkę, ośmieliłam się zapytać
- A co ona ma
do tego?
Jessika w
odpowiedzi, uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Była w
podobnej sytuacji, ale on wybrał mnie. Nie wierz w jej bajeczki, że on cię
kocha, bo zrobi wszystko, aby nas rozdzielić.
Nie
odpowiedziałam nic, a ona wyszła, zadowolona z siebie. Chwile później, drzwi
ponownie otworzyły się z hukiem, wpuszczając do pomieszczenia chłodny wiatr i
rozwścieczoną Bellę.
- Angie, nie
wierz jej. – powiedziała z naciskiem, stając naprzeciwko mnie.
- To prawda? –
spytałam cicho – To, o Irvette?
Wyraz twarzy
Wampirzycy gwałtownie się zmienił.
- Tak. –
odpowiedziała, tak cicho, że ledwo ją usłyszałam
- Dlaczego
powiedziałaś, że mam jej nie wierzyć, skoro powiedziała mi prawdę? – zapytałam,
zawiedziona.
Dziewczyna nie
odpowiedziała, a ja nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Wyszłam z pokoju ze
spuszczoną głową i zbiegłam po schodach, wybiegając na dziedziniec.
Usiadłam
przy kupidynie. To chyba było moje miejsce. Co z tego, że wszyscy mnie tutaj
widzieli. Ja czułam się tutaj dobrze.
Bo dom jest tak, gdzie idziesz, gdy czujesz
się samotny wtrąciło cicho sumienie.
Tak, tam
idziesz. Ale dom jest tylko jeden. I moim domem jest Akademia. Nie to miejsce.
-
Co ona ci powiedziała? – Odwróciłam się w stronę Damiena.
- Prawdę.
Prychnął.
- Wierzysz w
to?
- Bella
potwierdziła jej słowa. – stwierdziłam
- Mogę
wiedzieć, jakie?
- Że kiedyś
wykorzystałeś Irvette. I co teraz? Postanowiłeś zabawić się mną? Miałam być
twoją kolejną zdobyczą? Tak? – zapytałam i nawet nie zorientowałam się, kiedy wstałam.
- Mogę to
wyjaśnić. – stwierdził.
I
może byłam zmęczona tym wszystkim i mogłabym go wysłuchać, ale miałam tego
dosyć. Za każdym razem, kiedy ktoś mi mówi, że on jest złym pomysłem i daje na
to rzeczowy dowód, on ma jakieś wyjaśnienia w zanadrzu. A ja, jak ostatnia
kretynka, mu wierzę, bo kilka razy uratował mój tyłek.
Więcej razy cię w niego kopnął stwierdził
Upierdliwiec.
- Co ty chcesz
wyjaśniać!? – krzyknęłam – Ty wiecznie chcesz wszystko wyjaśniać, ale może
zamiast tego, przestałbyś stawiać mnie w sytuacji, kiedy musisz się tłumaczyć!
Ja mam dosyć! Jestem tym zmęczona!
Wymawiając
ostatnie słowa, wpadłam w furie.
- Dlaczego ty
zawsze ufasz niewłaściwym ludziom? – zapytał zirytowany, podnosząc głos
- Ja ufam
niewłaściwym?! Tak, popełniłam ten jeden błąd, bo zaufałam tobie!
Zrobiłam
kilka kroków w tył i poczułam na twarzy coś mokrego. Nie byłam pewna, czy to
łzy, czy deszcz. Spojrzałam w górę, a wtedy następne krople deszczu skropiły
moją twarz.
Po
chwili, lekka mżawka przerodziła się w ulewę. A ja dalej tam stałam. Stałam i
czekałam na jakikolwiek ruch z jego strony.
- Porozmawiajmy.
– poprosił cicho Damien.
Mimo, że on
zawsze wyglądał dobrze, nawet w deszczu, teraz tak nie było. Wyglądał na
przybitego.
Pokręciłam
głową.
- Dzisiaj nie
chcę słyszeć twoich kłamstw. – powiedziałam, po czym wbiegłam do budynku.
Pada
deszcz. Tym razem przesiąknięty moim bólem.
***
Weszłam
do pokoju, dokładniej, to do łazienki. Zrzuciłam z siebie przemoczone ubranie,
zakładając na siebie stare, szare dresowe spodnie, rozciągniętą koszulkę i
grube, puszyste skarpety.
Usiadłam
na łóżku i dałam upust łzom. Miałam wrażenie, że z zewnątrz wyglądam całkiem
normalnie, a łzy wpływają do wnętrza mojej duszy. W przepływie spokoju, chwyciłam
z biurka ramkę ze zdjęciem Kate i Andrew, po czym zalała mnie kolejna fala żalu
i tęsknoty.
Nawet
nie poczułam, kiedy ten kruchy przedmiot wyślizgnął mi się z dłoni, roztrzaskując
się na podłodze. Pomiędzy odłamkami szkła leżały zdjęcia oraz jakaś kartka,
której nie kojarzyłam. Wzięłam ją do ręki i przyjrzałam się jej uważniej.
Płacz jest dobry.
On oczyszcza duszę ze zbędnych emocji i trosk.
Po nim, czujemy się lżejsi i spokojniejsi.
Jeżeli chcesz płakać – płacz,
Ale najpierw zastanów się, czy warto tracić łzy.
Nie
pamiętałam, abym wkładała za szybę te słowa. Pisma, także nie kojarzyłam. A
jednak, było coś w tych słowach.
Nagle,
łzy przestały lecieć, a ja zaczęłam myśleć. Przez kogo, ja płakałam? Przez
Jessikę, czy przez Damiena? Byłam zła na Irvette, ale nie na tyle, aby ronić
przez to łzy. Ona też mi pomogła i nigdy nie zrobiła niczego, co dałoby mi
powód, aby wątpić w jej intencje.
To
kolejna, pieprzona intryga Prince, aby nas poróżnić. Mam tego dosyć. Mam dosyć
jej. Jaka ja byłam głupia!
Z
nerwów, cisnęłam poduszką w ścianę. Jasiek odbił się od niej i wylądował na
podłodze, obok ramki.
- Mamy wyjść?
Odwróciłam się
w stronę drzwi, gdzie stała Isabelle, a za nią kilka innych osób. Przez
napuchnięte od płaczu oczy, nie byłam w stanie stwierdzić, kto jej towarzyszył.
- Wejdźcie. –
powiedziałam zachrypniętym głosem.
Wampirzyca w
dwóch krokach była przy mnie, chwytając mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niej
i przyjrzałam pozostałym. To było jak liczenie owiec. Jace, Evelin, Troy, Emma
i Irvette.
- Ajć,
dziewczyno! – krzyknął Troy, widząc pobojowisko na podłodze.
- Szkoda ramki
na nią. – mruknęła Emma, schylając się, aby pozbierać potłuczone kawałki szkła
- Zostaw to. –
odparłam i przeraziłam się własnego głosu, którzy brzmiał jak jakiś warkot.
- Żeby ktoś
się pokaleczył? – wtrąciła Evelin – Mowy nie ma.
I
tak, wszyscy zabrali się do sprzątania szkód, wyrządzonych przeze mnie, a sama
sprawczyni gapiła się na nich, jak na kosmitów.
- Spójrz co
maaam. – zanuciła Bella, wyjmując zza pleców pudełko lodów wiśniowych.
- Założyłem
się z Isabelle, że nie zjesz pięciu pudełek lodów. – powiedział Troy, podając
mi łyżeczkę.
- Uczyń mi tą
przyjemność i nie pozbawiaj mnie piątaka, co, Angie? – zapytała błagalnie,
siadając obok mnie.
Cicho się
zaśmiałam, po czym nabrałam na łyżkę trochę zmrożonej masy i włożyłam ją do
ust.
- Wy nie
jecie? – spytałam, oblizując łyżeczkę.
Troy pokręcił
w przeczeniu głową, a ja westchnęłam.
- Zaraz nam
coś załatwię. – odparła Wampirzyca i wybiegła z pokoju.
Wróciła
po chwili z wielką reklamówką.
- Orientuj
się, Black. – Mówiąc to, rzuciła w stronę Anioła paczkę chipsów.
Po chwili,
każdy z nas, coś jadł.
- To twoje
zapasy? – zapytała Emma, przegryzając kwaśne żelki, batonikiem kokosowym.
- Już tak. –
odpowiedziała dziewczyna, nabierając na łyżkę nową porcję lodów.
- Ej! To nie
fair, że pomagasz jej jeść! – krzyknął Troy, widząc, że dzielę się z Bellą swoimi
lodami.
- Życie nie
jest fair. – mruknęła Irvette, patrząc na mnie – Wiem, co powiedziała ci
Jessika, ale nie jest to do końca tak.
Uniosłam brwi,
a Wampirzyca kontynuowała
- Zanim
poznałam Emmę i Troy’a, byłam tutaj całkiem sama. Nieraz rozmawiałam z
Damienem, a wtedy nie czułam się jak kompletny odludek i po jakimś czasie,
stwierdziłam, że się zakochałam, jednak on traktował mnie jak koleżankę.
Zresztą, tą małpę, też tak traktował. Któregoś dnia, zaczepiła mnie na
korytarzu i powiedziała, że mam się od niego odczepić, bo on nigdy nie obdarzy
mnie takim uczuciem, jakim darzy ją. Zaczęłam go unikać, a on potem wyjechał w
teren, za tobą. Dopóki nie przyjechaliście, byłam zazdrosna, ale kiedy
przyjechałaś i bliżej cię poznałam, zrozumiałam, że nie boli mnie to, że z nim
nie będę, a to, że wy nie jesteście razem. Wiem, że powinnam była ci to
powiedzieć wcześniej, ale nie umiałam. Nie sądziłam, że ta podła jędza,
wykorzysta ten fakt, aby nas skłócić.
Zamyśliłam
się. Wiedziałam, że Irvette mnie nie okłamie. Zastanawiałam się tylko nad tym,
czy Jessika faktycznie nas skłóciła. Bądź co bądź, sekrety poróżniają ludzi.
- Nie udało
jej się. – odparłam po chwili i uścisnęłam ją, dając tym samym do zrozumienia,
że nie jestem zła.
***
-
Więc…ty i Damien? – spytał Troy, kiedy wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Pokręciłam
głową
- Nie ma
żadnego ja i Damien. – zaprzeczyłam
- Może z nim
też powinnaś sobie coś wyjaśnić. – zasugerowała delikatnie Evelin.
Uśmiechnęłam
się do niej.
- Jessika
jasno dała mi do zrozumienia, że on należy do niej.
Isabelle
prychnęła.
- Nie wiem,
jakim kretynem i egoistą trzeba być, aby rościć sobie prawda do jakiejś osoby.
Damien ma mózg i sam zdecyduje, do kogo będzie należeć. A właściwie, do kogo
będzie należeć jego serce.
- Nie mam
zamiaru bić się o niego, dając Prince kolejny powód, do nienawidzenia mnie.
- Więc co
zrobisz? – zapytał Jace.
No,
właśnie. Co zrobię? Z reguły, próbujemy się odciąć od osób, które nas zraniły.
W moim wypadku, to jest ledwo wykonalne. Damien jest moim instruktorem.
Zmień instruktora zaproponował
Upierdliwiec.
Tylko, jak?
- Gdzie
Jessika ma pokój? – spytałam, mając w głowie zarys planu.
- Na końcu korytarza.
– odpowiedziała Emma.
To mi
wystarczyło. Wybiegłam z pokoju i kilka sekund później, stałam pod drzwiami
pokoju numer 680. Walnęłam w nie pięścią, a Jessika po chwili wyszła.
- Odczepię się
od niego, jeżeli zmienisz mi instruktora, na kogoś, kogo ścierpię. Inaczej nie
licz na jakąkolwiek współpracę. – wysyczałam.
- Zgoda. –
powiedziała po chwili, a ja odeszłam.
Na
korytarzu stali moi przyjaciele, patrząc się na mnie.
- Podpisałaś
cyrograf z diabłem? – zapytała sceptycznie Bella
- Nie miałam
wyboru. – odpowiedziałam.
__________________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam, rozdział już jest! :)Niedawno zmieniłam szablon, jak Wam się podoba? Mi baaardzo. To cudeńko pochodzi z FallingDrops i serdecznie polecam Wam tą szabloniarnię! :)
Co do samego opowiadania....Tak, wiem, że chcecie Dangie. Powiem tyle... Całe opowiadanie skończyłam pisać wczoraj i łącznie wynosi ono 43 rozdziały i uwierzcie, wszystko zaplanowałam, musicie tylko poczekać jakiś tydzień, może dwa.
Myślę, że z mojej gadaniny to tyle, jako, że pewnie już nie napiszę w sierpniu to życzę Wam udanego roku szkolnego i znośnych planów lekcji :)
Weronika
Jest rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam ;)
Pozdrawiam i życzę udanego roku szkolnego ;*
Wow! Szablon nieziemski, aktualnie szukam, więc na pewno zajdę na ich stronę :3
OdpowiedzUsuńNareszcie! Dziś rano sprawadzałam kiedy ostatnio wrzucałaś coś i tu taka wspaniała niespodzianka! Nowy rozdział! Przy okazji starsznie się cieszę, że czeka nas trochę jeszcze rozdziałów. Myślałaś o drugiej czesci??
Jeju... czemuu ta Angie jest taka upierdliwa - przy okazji raz napisałaś Upierliwiec, zamiast Upierdliwiec. Zawsze ucina rozmwoę i teraz jeszcze te treningi - wwwwrrrrrrraaaaauuuuuu! :/( Why? Why? Why? Oby zostało jednak Dangie, no zoabczymy :)
Przy okazji, to chyba jednak jest ICH miesjce jeśli chodzi o kupidyna. W końcu zawsze są tam razem, no nie :3 I jeszcze jedno - yin i yang, te dwa słowa przywoałay we mnie takie wspomnienia, że cały czas się uśmiecham i czerwinię :D Dzięki!
Czekam na n/n, a sporo ich masz :# :3
PS. Wybacz za błedy, ale... IPhone...
Rozdział jest genialny jak zawsze zresztą ^^ <3
OdpowiedzUsuńOgólnie szablon bardzo mi się podoba ;3
Czekam na kolejny i również życzę udanego roku szkolnego i jakiegoś w miarę normalnego planu ;*
Śliczny szablon *w*
OdpowiedzUsuńjestem zbyt rozemocjonowania po tym rozdziale, żeby napisać cos sensownego ;-; więc, życzę Ci weny i mam nadzieje, że kolejna notke dodasz jak najszybciej :))
Zdecydowałaś juz czy będziesz kontynuowała opowiadanie? Bo nie wyobrażam sobie rozstania z Angie i całym towarzystwem ;_;
Spokojnie, moja droga, jeszcze trochę Was pomęczę Angie tak, że będziecie mieli jej dosyć :)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej znajdziesz w zakładce "Liebster Award"
[ http://wild-forcee.blogspot.com/ ]
Pozdrawiam, Eunice Farro
Jestem tu nielegalnie - kara na internet :/
OdpowiedzUsuńPowiem szybko, że cudo *-*
Smutne Dangie :(
Głupia Jessica !!!
Kocham, Enigmatic Snoopy
Aww swietny rozdzial ! Kocham Angie i Damiena ♥♥♥ I maja byc razem i kropka ! HAH zazdroszcze Angie przyjacioj ! :D umieja poprawic humor ! Czekam nn ! I nieee moge sie juz doczekac ;3
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM WSZYSTKICH NA BLOGA NIZEJ ! ;)
http://slowa-z-serca.blogspot.com/?m=1
Super!~Mrs.Bieber
OdpowiedzUsuńHejka!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji tutaj: http://i-just-want-to-love-someone.blogspot.com/2014/08/liebster-award-1.html
Na Internetowym Spisie pojawiły się już wyniki konkursu na Blog Sierpnia, w którym uczestniczył Twój blog.
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania. :)
CarolleOfficial
[http://internetowy-spis.blogspot.com/search?updated-max=2014-08-31T22:00:00%2B02:00&max-results=2]
Hej :) Chciałabyś udzielić mi wywiadu na mojego bloga?
OdpowiedzUsuńto ten blog -> nanablog-ksiazki.blogspot.com
jeśli jesteś zainteresowana napisz komentarz na moim blogu lub odpowiedz na ten ok? :D
Opowiadanie jest cudowne, super się czyta i nareszcie robi się romantico akcja xd i bardzo się ciesze :) pisz dalej i jak najdłużej tylko ze szybko wstawiając bo jak powiedziałaś masz już wszystko napisane wiec postaraj się szybciej wstawiać kolejne rozdziały xd; iii dużo dużo Wenki :3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w kilka godzin. I... nadal myślę o zaistniałych tutaj sytuacjach. Były takie, takie... awwww...
OdpowiedzUsuńW mojej szalonej głowie już powstały równie szalone pomysły rozwinięcia Twojej fascynującej opowieści. I za każdym razem kiedy udało mi się wymyśleć coś składnego odrzucałam ten pomysł, ze słowami, że Ty i tak napiszesz to lepiej ;).
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały!
Pozdrawiam
Laxus
P.S. Martwię się o Andrew :(
Chcemy więcej chcemy więcej !! XDD uwielbiam to opowiafanie i mam nadzieję, że za szybko się nie skączy. Niech Angie w końcu odpuści
OdpowiedzUsuńDamianowi bo widać że chłopak się stara :) oni są dla siebie stworzeni ! Oboje boją się pokazać co czują. Robią to niepotrzebnie
OdpowiedzUsuńno nieee! Angie ma być z Damienem noo!
OdpowiedzUsuńPierwszy fragment był cudowny! *.* Już już myślałam, że się pocałują, już uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, kiedy okazało się, że ktoś im przerwał? Och, dlaczego! A już miałam taką nadzieję! <3
Nie cierpię Jessici. Jak ona może myśleć, że Damien jest jej, skoro realnie powiedział jej, że nie może liczyć na nic więcej? UGH. CO za baba XD
Miałam nadzieję, że Angie ogarnie, że Jessica zrobiła to by ich poróźnić i cieszę się, że wpadła na to. Brawo dziewczyno! Nigdy nie słuchaj się wrogów, bo wtedy stracisz przyjaciół.
Mam nadzieję, że nie będzie się dało zmienić instruktora. Damien jest w koncu najlepszy i najprzystojniejszy, prawda? :D W ogóle to dlaczego Angie się zdecydowała go unikać? Powinna zrobić na złość Jessice i przebywać w jego towarzystwie. No ale skoro nie chce mieć kłopotów...
Och, Angie i Damien muszą być razem, powtarzam jeszcze raz! :D
Pozdrawiam <33
Rozdział genialny.Angie + / Jessika -.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń