- Czy musisz tak
biec? – spytałam zdyszana, doganiając Damiena
- Tak – odpowiedział, nie patrząc
na mnie
Czy już
wspominałam, że w Domu Żywiołów stacjonują sami dżentelmeni?
Damien szybko
wyminął gabinet Przełożonej i wszedł na piętro.
- Dokąd idziemy?
- Do mojego pokoju. –
odpowiedział i znowu przyśpieszył.
Nie wiem, czy
już mówiłam, ale urodzoną biegaczką nie jestem. Chwila, wróć. Do pokoju. Do
JEGO pokoju. Wzdrygnęłam się, a on to zauważył.
- Zimno ci? – zapytał
- Trochę. – skłamałam, bo
przecież nie powiem mu, że nie podoba mi się wyprawa do jego pokoju.
-Już niedaleko. – powiedział, kiedy weszliśmy
na piętro. Na tym piętrze ja także miałam sypialnie.
- Masz tutaj pokój? – spytałam
- A co? Myślałaś, że nocuje na
jakimś drzewie na dziedzińcu? – odpowiedział, nie patrząc na mnie
- Raczej, że masz pokój gdzieś
niedaleko Belli… – szepnęłam i spuściłam głowę, kiedy niespodziewanie odwrócił
się w moją stronę.
- Nie wiem, czy ktokolwiek nie
bałby się mieszkać obok Isabelle. – odpowiedział pogodnie po dłuższej przerwie.
- Ona nie jest zła…- zaczęłam ją
bronić
- Wiem. – przerwał mi – Ale
sprawia wrażenie jakby wszystko co dzieje się w Domu jej nie obchodziło. Poza
wami. – dodał
- Wami, czyli kim? – zapytałam,
marszcząc brwi
- Poza Evelin, Jace’m i tobą. –
odparł, bacznie mi się przyglądając.
Dopiero teraz
zauważyłam, że stał bardzo blisko mnie. Tak blisko, że słyszałam jego spokojne
bicie serca. Musiałam to przerwać.
- Nie wydaje mi się.
I bam! Wszystko się ulotniło.
Damien się odsunął, a ja zrobiłam dwa kroki w stronę korytarza, dając mu do
zrozumienia, że chce mieć już rozmowę za sobą. Zrozumiał.
Bez słowa
ruszył na koniec korytarza. Żadnych spojrzeń, żadnych rozmów. Nic, zero.
Sama się o to prosiłaś odezwał się Upierdliwiec.
Ma racje. Sama się o to prosiłam.
Stanęliśmy na
końcu holu. Chłopak dalej unikał kontaktu wzrokowego. Zresztą, mało ważne. Ważniejszy
jest temat rozmowy, którą ma ze mną przeprowadzić.
Damien otworzył
drzwi i przepuścił mnie, wchodząc od razu za mną.
Nie wiem, czego
się spodziewałam po jego pokoju. Może faktycznie myślałam, że on tutaj nie
mieszka?
Pokój Damiena
de Winter był takiej samej wielkości jak mój, a układ mebli podobny. Na biurku
panował porządek, a łóżko było perfekcyjnie zaścielane, czego nie można było
powiedzieć o moim. Ściany były w kolorze butelkowej zieleni.
- Usiądź. –
wskazał mi krzesło stojące przy biurku. Posłuchałam go i usiadłam.
- Więc… - zaczęłam i spojrzałam
mu w oczy. Sama nie wiem, co w nich dostrzegłam. Strach? Złość? A może jedno i
drugie?
- Musisz uważać na swój Żywioł. –
odparł poważnie, nie spuszczając mnie z oczu.
- Co? – tylko tyle z siebie
wydusiłam. Chyba nie muszę dodawać, że nie zrozumiałam nic z tego, co
powiedział?
- Ten wybuch w sali…to byłaś ty. –
odparł, ale do mnie dalej nic nie docierało. On to zauważył i dodał – Nie
panując nad swoimi emocjami, nie panujesz nad Żywiołem. Możesz zrobić sobie,
lub komuś innemu krzywdę.
Nareszcie odzyskałam mowę.
- Ale chyba tutaj po to tu
jestem? Aby nauczyć się panować nad Wodą.
Pokręcił głową.
- Masz więcej mocy, niż
ktokolwiek inny na poziomie dla początkujących. Więcej mocy niż ktokolwiek na
jakimkolwiek poziomie. – odparł z powagą, a ja zadrżałam. Miałam się nie
wyróżniać, a nie bawić w Supermana.
- To… - zaczęłam, ale słowa
uwięzły mi w gardle. Przełknęłam głośno ślinę i dokończyłam - …źle?
- To oznacza, że możesz mieć
problemy, jeżeli sytuacja się nie ustatkuje. – odparł i przysunął się do mnie.
– Musisz porozmawiać z mamą i dowiedzieć się, kto jest twoim ojcem. To może
wyjaśnić dużo rzeczy. Uważaj, co komu mówisz, i najważniejsze – panuj nad
emocjami.
Dzięki Damien,
za pomieszanie mi w głowie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Ale wiem, co mam
teraz zrobić.
Podniosłam się
z krzesełka i podeszłam do drzwi. Zanim je otworzyłam, rzuciłam krótkie ,,do
zobaczenia” i wyszłam.
I co teraz,
Angie?
***
Energicznym krokiem
ruszyłam w stronę mojego pokoju. Na twarz przylepiłam uśmiech, który zdjęłam po
przestąpieniu przez próg mojego ,,królestwa”. Chciałam rzucić torbą, lub czymś
innym, ale Upierdliwiec się wtrącił.
Panuj nad emocjami
Przecież panuje nad nimi, do
cholery!
Właśnie widzę rzucił z sarkazmem.
Więc zamiast rzucić
czymś o podłogę, zaatakowałam własnym ciałem łóżko.
Jeżeli przed rozmową z Damienem
miałam w głowie mętlik, to teraz mam totalny chaos.
,,Masz więcej mocy, niż
ktokolwiek inny”
,,Musisz porozmawiać z mamą”
,,Uważaj, co komu mówisz”
,,Panuj nad emocjami”
- Do cholery jasnej, wynocha z
mojej głowy! – krzyknęłam i ukryłam twarz w poduszce. Nie musiałam czekać na
łzy. Dlaczego ja?
Dlaczego ty? Zaraz ci powiem. Bo tylko ty możesz uratować Andrew. Bo
tylko ciebie ma teraz Kate. Bo tylko ty umiesz tak doskonale maskować emocje,
bo robiłaś to przez całe życie i teraz też to zrobisz.
Upierdliwiec ma
racje. Umiem ukrywać emocje lepiej, niż ktokolwiek inny. Tylko dlaczego teraz
tak nie potrafię?
Jak zwykle, w
bardzo idealnym momencie, ktoś zapukał do drzwi.
Przetarłam oczy
rękawem bluzki i odezwałam się, starając się opanować drżenie głosu.
- Kto tam?
W odpowiedzi usłyszałam ciche:
- Evelin.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam
koleżance, wpuszczając ją do środka.
- Rozmawiałaś z
Bellą? – spytałam, siadając ostrożnie na łóżku
- O ile jej docinki
można nazwać rozmową, to tak. – odparłam i oparłam się plecami o ścianę tak,
aby stać naprzeciwko niej.
- Mam nadzieje, że przejdzie jej
do czasu Obrzędów.
Co za Obrzędy?
- Jakich Obrzędów? – spytałam
- Damien ci nie powiedział? –
zapytała zaskoczona, a ja pokręciłam głową. Dziewczyna westchnęła i zaczęła mi
tłumaczyć – Obrzęd to coś w rodzaju…Mszy dla ludzi. Wiesz składamy cześć Matce
Żywiołów i takie tam. Z reguły jesteśmy dzieleni w ten dzień na grupy i
jedziemy w jakieś miejsce, aby tam oddać hołd Matce. Jesteśmy dzieleni albo
gatunkami, albo Żywiołami jakimi dysponujemy.
Kiwnęłam głową, a ona się
uśmiechnęła.
Dobra, Obrzęd
da się znieść. Przecież nie będę tworzyć jeziora dla Matki Żywiołów, prawda?
Chyba wtrącił Upierdliwiec.
Dzięki za dodanie otuchy.
- Musimy już
iść. – odezwała się Anielica po chwili milczenia.
Przepuściłam ją w drzwiach i
wyszłam za nią, zamykając je na klucz.
Jace stał przy
schodach i czekał na nas. Na widok Evelin natychmiast się rozpromienił.
Poczułam ukłucie zazdrości. Ja nie miałam osoby, która cieszyłaby się na mój
widok.
Andy się cieszył przypomniało mi sumienie.
Tak, Andrew zawsze uśmiechał się
na widok mnie i Kate. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Cześć – przywitałam się
- Hej, Angie – odparł przyjaźnie
–Gotowa na swój pierwszy Obrzęd? – zapytał, kiedy schodziliśmy po schodach i
kierowaliśmy się w stronę stołówki.
- Chyba tak. – odpowiedziałam
zgodnie z prawdą.
Gorzej już być nie może. Chyba.
Jace otworzył
drzwi jadalni i wpuścił najpierw Evelin, a potem mnie. Poszłam za Anielicą,
która podeszła do naszego stolika i usiadła na swoim miejscu. Uczyniłam to
samo, zajmując miejsce obok niej. Sekundę później dołączył do nas jej chłopak.
- Spóźniają
się. – powiedział Jace z nutą niepokoju w głosie
- Kto się spóźnia? – spytałam
- Wampiry. – odpowiedzieli
równocześnie ściszonymi głosami.
Bella. Gdzie ona jest?
- Może obiad im uciekł, czy coś.
– próbowałam ich rozweselić. Na próżno.
W tej samej
chwili drzwi do stołówki ponownie się otworzyły, a do pomieszczenia weszło
kilka osób. Jednak ja, widziałam tylko jedną. Damiena. Przyglądał się mi bez
cienia emocji, a ja odwróciłam wzrok.
- Daamien! –
usłyszałam słodziutki głosik i spojrzałam się w stronę, z której dochodził. Po
chwili tego pożałowałam, widząc Jessikę uwiązaną na szyi mojego instruktora.
Panuj nad emocjami przypomniał mi Upierdliwiec.
,,Przecież panuję” odpowiedziałam
i spojrzałam na moich przyjaciół, którzy także obserwowali tą scenę czułości.
Evelin pierwsza odwróciła się w moją stronę. Przyglądała mi się w milczeniu, a
potem posłała w moją stronę promienny uśmiech, który zinterpretowałam
dwuznacznie.
Cieszyła się, że nie mam u
Damiena szans, czy może chciała dodać mi otuchy tym gestem?
- Jessika
szybko wróciła do formy. – zauważył Jace, a ja znowu odwróciłam się w stronę
blondynki.
Rzeczywiście, wyglądała jakby nic
się jej nie stało, mimo, że kilka dni temu doprowadziłam ją do utraty
przytomności.
- Bella coś wspominała, że ona
tylko udawała. – wtrąciła cicho Evelin.
Słysząc imię przyjaciółki coś
ścisnęło mnie w żołądku. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. W głowie
usłyszałam dwa słowa gabinet pielęgniarki.
Nie były to słowa Upierdliwca.
Słowa mojego
sumienia są sarkastyczne i nigdy nie uważałam ich za źródła najwyższej wiary.
Te słowa wypowiedział ktoś inny. Ktoś potężniejszy. Ktoś, kto chciał, abym
pojawiła się natychmiast w gabinecie Mag.
Wstałam z
krzesełka, wyminęłam śmiejącą się parę i pobiegłam prosto do pokoju pielęgniarki.
Otworzyłam z
impetem drzwi i zobaczyłam Isabelle. Mag naklejała jej na czoło plaster.
Zdyszana podeszłam do niej.
- Co się stało? – spytałam
- Twoja przyjaciółka koniecznie
chciała zapolować na pumę grasującą w tutejszych lasach. Udało jej się, ale
zwierzak nie poddał się bez walki i zostawił na jej licu szramę. – odezwał się
Patric. Odwróciłam się w jego stronę.
- Nikt cię nie prosił o
wyjaśnienia. – fuknęła Bella
- Polowałaś na pumę? – uniosłam
brwi – Zwariowałaś?! Co jeszcze? Może za rok będziesz tropić yeti?!
- Nic mi nie jest. – powiedziała
spokojnie
- Właśnie widzę – odpowiedziałam
z przekąsem
- Yeti to dobry pomysł. – dodał
Patric, unosząc palec wskazujący do góry
- Oh, zamknij się. – warknęłyśmy
na niego równocześnie. Chłopak zrobił minę zbitego psa i położył ręce na
kolanach.
Spojrzenia moje i Belli się
spotkały. Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Odzyskałam przyjaciółkę.
__________________________________________________________________________________
Obiecałam i rozdział się pojawił. Nie jestem z niego zadowolona, czegoś mi brakuje, ale sama nie wiem czego. Tak, wiem, że krótki. Obiecuje, że następny będzie trochę dłuższy. Tymczasem, ja czekam na komentarze. Do napisania.
Weronika
Oki, jeżeli kolejny ma być dłuższy to okey :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest za mało Damiena i ich uczuć, mam nadzieję, że niedługo coś się miedzy nimi stanie. A i czekam z niecierpliwością na odpowiedzi pytań które zadaje sobie główna bohaterka.
Rozdział super jak zawsze :D
Nie chcę, aż tak tutaj słodzić, więc na ten moment jeszcze poczekamy wszyscy.....
UsuńAle cieszę się, że Ci się podoba :)
Jeju dziekuje ze tak szybko dodalas rozdzial :D przezylam jakos i sie doczekalam :) haha rozdziala jak zawsze swietny , troche krotszy ale nie narzekam , fakt troche za malo "milosci" Damiena i Angie.. ale wiem ze bedzie jeszczw czas na ich piekna milosc :P haha
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i zycze weny ! ;))
PS.Mam nadzieje ze nie porzucisz bloga..
Bardzo dziękuje, że Ci się podoba :))
UsuńJa także ma taką nadzieje...
Ja Tobie bardzo dziekuje ze go piszesz hah ;)
UsuńA tak na marginesie , nie wiesz przypadkiem za ok. Ile dodasz nowy ? :( 2-3 tyg. ? Czy wczesniej :D ?
Chciałabym go dodać wcześniej, aczkolwiek na razie rozdział jest w rozsypce, a dla 2-3 osób też nie opłaca mi się tak szybko dodawać :) Mam nadzieje, że za max. 2 tygodnie się pojawi.
UsuńRozumiem :( mam nadzieje ze liczba czytelnika wzrosnie i bedziesz dalej ciagnac bloga !!!! :/
UsuńŹle się wyraziłam...To nie jest tak, że piszę bloga tylko dla czytelników, bo nawet jakby tego nikt nie komentował - moi przyjaciele to czytają i prywatnie wyrażają swoje opinie, więc bloga będę prowadzić niezależnie od ilości wyświetleń, z tymże, rozdziały nie będą pojawiać się, aż tak często, tylko tak jak to było mówione - co dwa- trzy tygodnie.
UsuńAaa to dobrze :D bardzo sie ciesze i tak ! ;))
UsuńSuper super super !!!!! :D
OdpowiedzUsuńdziękuje ;)
UsuńBoże kocam to opowiadanie! *.*
OdpowiedzUsuńChyba to już mówiłam... :)
Weronika mogłabyś wstawiać częściej rozdziały? Bardzo proszę :*
Kocham Ola :$
juliet-opentanapisarka.blogspot.com
lost-in-the-echo-enigmaticsnoopy.blogspot.com
Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Wciągnęłam się w historię Angie :) Bardzo też trafiłaś w tematykę, ostatnio mam fazę, że tak powiem na wszystko co związane z żywiołami. Sama też kombinuje od jakiegoś czasu stworzyć opowiadanie związane z żywiołami (Co za zrządzenie losu! :))
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajny styl, przyjemnie czyta mi się to co napisałaś. Zdarzają Ci się błędy, każdemu się zdarzają. Na uniknięcie tych drobnych błędów polecam taką metodę: jeżeli napiszesz rozdział, odczekaj chwilę i sprawdź tekst, łatwiej wyłapiesz pomyłki, jeżeli chwile poczekasz zanim przeczytasz rozdział ponownie :)
Ciekawie wykreowałaś postaci, chociaż Angie czasami jest troszkę dziecinna xD Damien jest dla mnie jedną, wielką zagadką, liczę na dłuższe sceny z nim a nie tylko krótkie rozmowy albo treningi :) Patricka bardzo polubiłam, podoba mi się chemia pomiędzy nim a Bellą (chyba, że coś źle zinterpretowałam xD). Ciekawi mnie też co jest z Bellą, chodzi mi o to, że czyta w myślach a nie powinna, częściej musi udawać się na polowania itp.
Czekam także na informacje co się dzieje z Kate i Andrew (mam nadzieję, że go uratują!). Oczywiście nie mogę doczekać się, kiedy zdradzisz kto jest ojcem Angie, to musi być jakaś ważna szycha, że tak powiem :) Nie wiem czemu, ale wyczuwam gdzieś jakiś spisek, ale jeszcze nie wiem gdzie! Zobaczę co wymyślisz w kolejnych rozdziałach.
Akcja posuwa się w niezbyt szybkim tempie co mi się podoba, bo jak dla mnie na początku wszystko za szybko rozegrałaś (w sensie: Damien pojawił się i od razu ją zabrał do Domu). Czekam teraz na jakiś punkt kulminacyjny, coś co odwróci wszystko do góry nogami :D
Bardzo podoba mi się Twój pomysł :) Zgrabnie połączyłaś Wampiry i Anioły, ciekawie to wymyśliłaś. I tutaj mam małe pytanie: Czym różnią się Wybrańcy od Pół-Wampirów i Pół-Aniołów, to te same rasy czy różne? I Angie jest Wybrańcem czy Pół-Wampirem, bo raz mówi, że jest tym a raz, że tym.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)
Baaardzo dziękuje za przeczytanie moich wypocin :) Co do błędów - zawsze odczekuje kilka dni zanim dodam rozdział, ale nieraz sama nie mam ochoty dogłębniej tego sprawdzać i już tak bardzo ,,mechanicznie" to robię :)
OdpowiedzUsuńA co to Twojego pytania: Oni się niczym nie różnią xD To te same rasy, po prostu nieraz ich inaczej nazywam :)
Na początku chciałam cie przeprosić, że nie przeczytałam wcześniej, ale egzaminy ;_;Ale zaległości nadrabiam teraz :) Wiec tak nie wiem dlaczego jesteś niezadowolona z tego rozdziału, mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńUpierdliwiec jest genialny xD
"Dopiero teraz zauważyłam, że stał bardzo blisko mnie. Tak blisko, że słyszałam jego spokojne bicie serca. Musiałam to przerwać." DLACZEGO???????!!!!!! Mogłaś tam sobie stać. Ja ci pozwalam, autorka ci pozwala, moi rodzice ci pozwalają, wszyscy ci pozwalają!
Muszę powiedzieć, że Jessica działa mi porządnie na nerwy -.- Nie to, że życzę jej źle, ale niech Bozia ją pokara, za bycie taką wredotą łamiąc jej nogi albo ręce ale oba naraz. No ale w każdym opowiadaniu jest potrzebny taki ktoś.
No i kurde. Kto jest ojcem Angie? Będe się teraz zastanawiała nad tym xD
Podsumowując rozdział jest świetny i czekam na następny :)
Pozdrawiam
~Monia
Zapraszamy również do nas na 13. rozdział :) http://sophieandzayn.blogspot.com/
UsuńSuper ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńdziękuje ♥
Usuńbardzo wciagajace opowiadanie
OdpowiedzUsuńdziękuję c:
UsuńPiękne <3 Pisz więcej <3
OdpowiedzUsuńc:
UsuńWiecej ,wiecej jeszcze wiecej . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper opowiadanie. Pisz dalej a będę znaj polecać ;D
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuń:3
OdpowiedzUsuńPodjarałam się w momencie, w którym Damien i Angie stali tak blisko siebie! Już myślałam, że w jego pokoju stanie się coś romantycznego, jakiś pocałunek, czy czułe słówko.. No nic, chyba będę musiała na to poczekać.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie pomyślałam, że ten wybuch to dzieło Angie, a przecież mogłam się domyślić. No cóż, widzę, że się rozwija zdecydowanie szybciej niż inni.
Eeej no, niech ta Jessica spada! Nie cierpię jej. Na dodatek napastuje Damiena! Coś widzę, że Evelin spostrzegła, ze Angie podświadomie interesuje się instruktorem. Kurczę, jak ja chcę, by byli razem! Więc niech Damien rzuci Jess jak najszybciej i wreszcie otworzy się przed Angie. Bo j wiem, że ona też się mu podoba. Nie może być inaczej noo!
I ostatnie zdanie mnie ucieszyło. Nie lubię, kiedy przyjaciele zbyt długo są od siebie oddaleni. Dobrze, że chociaż jedno spojrzenie, jeden uśmiech może puścić kłótnie w niepamięć.
Pragnę zawiadomić, że następne rozdziały przeczytam najwcześniej we wtorek, bo jadę na Litwę. Pozdrawiam :*
Świetny rozdział, skoro następny będzie dłuższy to już na prawdę zarąbiście! Lecę czytać dalej ;3
OdpowiedzUsuń