Nie rozpoznałam
z początku tego głosu. Przekręciłam się na drugi bok i mruknęła coś, co miało
znaczyć ,,zostaw mnie”
- Sama tego
chciałaś, An. Koniec z delikatną Isabelle Turner. – warknęła dziewczyna, a ja,
jak na komendę, otworzyłam oczy.
- Nienawidzę
cię. – odparłam zaspanym głosem.
- Do usług,
królewno. Wstawaj i się ubieraj. – powiedziała, rzucając w moją stronę zwitek
ubrań.
- Po co? Jest
niedziela. – mruknęłam, zdegustowana
Wampirzyca
uśmiechnęła się cwanie i odpowiedziała
- Jedziemy na
wycieczkę.
***
Nie
chciałam jechać i ona doskonale o tym wiedziała. Ale jak mus, to mus. Założyłam
na siebie, przygotowane przez Belle ubrania i wyszłam z łazienki.
- Dokąd
jedziemy? – spytałam, ziewając.
- Południowy
Londyn. – odpowiedziała spokojnie.
Południowy
Londyn? Ten, południowy Londyn?
Innego południowego Londynu nie ma w
Londynie mruknęło, zirytowane sumienie.
Moje
serce, które wczoraj lekko się pokruszyło, zabiło szybciej. Przecież to tam,
podobno, znajduje się Andrew! Z niektórymi rzeczami jest tak, że jeżeli je
gonisz, one wymykają ci się z rąk. Dopiero, jeżeli bardzo od czegoś uciekasz,
ta rzecz, nieustannie cię prześladuje. Ja CHCIAŁAM znaleźć przyjaciela, ale
BAŁAM się tej chwili.
Zawsze są jakieś wyjątki powiedziało
sumienie.
Tak, są. Ale
czy to ważne? Jestem już tak blisko rozwiązania.
- Błagam cię,
opanuj emocje i nie pokazuj, że czegoś szukamy. – poprosiła błagalnie
Wampirzyca, kiedy wyszłyśmy z pokoju.
- Dobrze. –
zgodziłam się niechętnie. – Po co tam jedziemy?
- Obrzęd. –
mruknęła, ale ruchem dłoni poprosiłam, aby mówiła dalej – No, kult Matki
Żywiołów. Mamy pochodzić po lesie, dziękując jej za to, że żyjemy, bla bla bla.
Weszłyśmy
na stołówkę. Większość mieszkańców Domu Żywiołów już się tam znajdowała, nawet
Cecile i Selene. Wzięłam do ręki batonika i zajęłam miejsce przy swoim stoliku.
Evelin i Jace także już tam siedzieli. Przywitaliśmy się i czekaliśmy, aż
Przełożone coś ogłoszą.
-
Moi drodzy – zaczęła Selene – Dzisiaj oddamy cześć Matce Żywiołów. Jak wiecie,
ten szczególny czas spędzamy w różnych miejscach, w zależności od pory roku.
Nastała jesień, więc dzisiejszy dzień spędzimy w lesie, dziękując Matce za
przeżyty tydzień oraz prosząc ją o pomyślność na następny.
- Ten czas
spędzacie razem ze swoim Kręgiem. – wtrąciła władczo Cecile – Możecie poruszać
się po całym lesie, w razie czego, miejcie przy sobie telefony i gdybyście się
zgubili, zadzwońcie. Jednak, myślę, że to nie będzie konieczne. Anioły
władające Ziemią bez problemu znajdą drogę powrotną.
- Ubierzcie się
ciepło i za 10 minut widzimy się na dziedzińcu. – zakończyła Przełożona Aniołów,
po czym obie wyszły.
Razem
z tłumem opuściłam stołówkę i wbiegłam po schodach, wchodząc do swojego pokoju.
Zarzuciłam na siebie kurtkę, zabrałam telefon i wyszłam na dziedziniec, gdzie
odnalazłam Jace’a i Evelin.
- Nie
zmarzniesz? – upewniał się Anioł, a ja pokiwałam głową. Naprawdę było mi
ciepło.
- Zapraszam do
autokaru! – krzyknęła Selene, a my ustawiliśmy się w kolejce. Kiedy siedziałam
już na miejscu przy oknie, dosiadła się do mnie Isabelle.
- Plan jest
taki. – szepnęła do mnie - Wchodzimy do lasu i kręcimy blisko wyjścia, a gdy
wszyscy znikną nam z oczu, robimy obchód po Londynie.
- Chwila,
moment – wtrącił Jace – Nie znamy kryjówek Wygnańców.
- Ty nie znasz
– sprostowała Bella – Ja mam swoje źródła.
- Jakie? –
spytałam zaciekawiona.
Wampirzyca
uśmiechnęła się do mnie i pogłaskała mnie po głowie
- Nie interesuj
się, bo kociej mordki dostaniesz.
***
Po
godzinie jazdy, wysiedliśmy przed owym lasem. Kojarzyłam tę okolicę.
Znajdowałam się, jakieś pół godziny od Akademii. Ale nie przyjechałam w
odwiedziny. Szukam, właściwie, szukamy Andrew.
- Za trzy
godziny widzimy się z powrotem, tutaj. – zarządziła Cecile, zaganiając nas w
głąb lasu.
Byliśmy
ostatnim Kręgiem, który wszedł w gąszcz drzew i krzewów. Niespiesznym krokiem
szliśmy, cicho ze sobą rozmawiając o pogodzie. Jak to Isabelle stwierdziła,
,,szybciej nam znikną z oczu, kiedy usłyszą, o czym bredzimy”
Po
dziesięciu minutach marszu, jedynym słyszalnym dźwiękiem, były nasze podeszwy
stąpające po suchych gałązkach i opadłych liściach.
- Tędy –
stwierdziła Bella, wskazując wschód.
Po chwili
wyszliśmy z lasu, stając na skraju mało używanej drogi.
Przeszliśmy
spory kawałek, kierując się na północ, aż wreszcie zauważyłam pierwsze domy. Szłam
dwa kroki za Isabelle, a po piętach dreptali mi Jace i Evelin, jednak nie
przeszkadzało mi to. Czułam się pewniej.
Londyn
był piękny, ale tylko w opowiadaniach i bliżej centrum miasta. Przedmieścia
były straszne. Ktoś, kto zapuszczał się na obrzeża po zmroku musiał mieć
nierówno pod sufitem.
- Pilnujcie
się – powiedziała Wampirzyca, odwracając się w naszą stronę.
Weszliśmy
między zabudowania. Właściwie, tego nie dało nazwać się zabudowaniami. To były
ruiny.
Przełknęłam
głośno ślinę, a ciarki przeszły mi po plecach.
Odszukałam w
tyle rękę Evelin i zamknęłam ją w żelaznym uścisku. Anielica także nie
wyglądała za dobrze, ale uśmiechnęła się blado, kiedy uścisnęłam jej dłoń. Dodała
mi tym trochę odwagi, która chwile potem się ulotniła.
Szliśmy
jak na procesji. Prowadziła nas Bella, za nią szłam ja i Evelin, a pochód
zamykał Jace.
Z
każdym krokiem, bałam się coraz bardziej. Im bardziej w głąb tych ruin, tym
czułam się gorzej. Miałam wrażenie, że te budowle oddają moje emocje. Każda
wyglądała coraz straszniej.
Zatrzymaliśmy
się przed wielką posiadłością. No, posiadłość to może była, ale kiedyś. Teraz,
to raczej wyglądało jak nawiedzony dom.
Okna
były zabite deskami, drzwi otoczone pajęczynami, a drewniane schody, prowadzące
na ganek, połamane. Brakowało tu jeszcze upiornej muzyki dochodzącej ze środka
i czarnych kruków, latających nad naszymi głowami.
- Wracajmy. –
szepnęłam błagalnie Evelin
Isabelle
odwróciła się w jej stronę
- Jeżeli się
boisz, to zostań na zewnątrz. Ja, Angie i Jace wchodzimy, prawda?
Zadrżałam. Bałam
się tam wejść, ale to przeze mnie się tutaj znaleźliśmy. To ja chciałam
uratować przyjaciela. Oni mi tylko pomagali. Właściwie, robili więcej w tej
sprawie, niż ja. Nie mogłam stchórzyć. To moja misja.
- Stań po
drugiej stronie ulicy, za dziesięć minut wrócimy. – zwróciłam się ciepłym
głosem do Anielicy. Ta, pokiwała głową i przebiegła przez jezdnie, stając na
wyznaczonym miejscu.
Jace
zgrabnym ruchem wszedł na ganek i podał mi rękę, abym i ja mogła tam wejść.
Bella dała sobie radę sama.
Stanęła przed
drzwiami i otworzyła je. Ostatni raz odwróciłam się w stronę Evelin i
uśmiechnęłam się do niej, po czym przestąpiłam przez próg.
Już
nie ma odwrotu, Angie.
Podłoga
niemiłosiernie skrzypiała, kiedy poruszaliśmy się korytarzem.
- Gdzie teraz?
– zapytała cicho Isabelle. Ona pewnie też się bała. Nawet więcej, jak pewne.
- Chodźmy na
górę. – zaproponował, równie cicho, Anioł.
Przeszliśmy
jeszcze kawałek i stanęliśmy przed schodami. Były na tyle szerokie, że mogliśmy
iść obok siebie, za co w duchu zaczęłam dziękować.
Jedynym,
słyszalnym odgłosem, było szuranie naszych butów, które, moim zdaniem, było, aż
za głośne.
Będąc
już na piętrze, zawahaliśmy się. Mieliśmy do wyboru trzy korytarze. Żadne z nas
nie ośmieliłoby się, iść samo, więc opcja rozdzielenia się, odpadała.
- Który
korytarz? – zapytałam, czując jak w gardle rośnie mi gula.
- Jace? –
spytała Bella, nie patrząc na nas.
Staliśmy u
szczytu schodów, gapiąc się przed siebie, bojąc się ruszyć głową. To wyglądało
jak tani horror, ale naprawdę się bałam. Ta cisza była przerażająca. Cała ta
otoczka, była przerażająca.
Po
mojej lewej stronie miałam przyjaciółkę, a po prawej – przyjaciela.
- Środkowy. –
powiedział.
Równocześnie
ruszyliśmy w głąb korytarza, który był bardzo wąski, więc szliśmy jeden za
drugim. Na początku Anioł, za nim Wampirzyca i na końcu, biedna i przerażona
Angie.
Schowałam
ręce do kieszeni, podświadomie, bojąc się, że coś mnie za nie złapie. Co chwile
rozglądałam się na boki i w tył, jakby coś miało nas śledzić.
- Słyszeliście
to? – odezwała się cicho Isabelle, zatrzymując się.
Zaczęłam
nasłuchiwać. Brzmiało trochę jak…drapanie? Nie wiem, nie byłam pewna.
- Ten pokój. –
szepnęła, wskazując najbliższe drzwi po prawej stronie.
Najciszej
jak umieliśmy, stanęliśmy przed nimi. Wampirzyca wyciągnęła rękę w stronę klamki,
ale się zawahała i opuściła ją.
Wzięłam
głęboki oddech i zamknęłam oczy. Drżącą dłonią dotknęłam chłodnego metalu i już
chciałam za niego szarpnąć, gdy usłyszałam przerażający krzyk. Jakby ktoś
obrywał kogoś ze skóry. Dreszcz przeszedł mi po karku, a ręce zaczęły się
pocić.
Spokojnie,
Angie, to pewnie tylko twoja wyobraźnia.
- Otwieraj to.
– pogoniła mnie Bella, rozglądając się na boki.
Pociągnęłam
delikatnie za klamkę. Drzwi same się uchyliły, a towarzyszyło im przy tym
straszne skrzypienie.
Miałam
już wejść do pokoju, kiedy przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę, rzucając się
do biegu.
- Co się
dzieje?! – spytałam, biegnąc za nią
- Nie pytaj,
tylko uciekaj! – ryknęła, dobiegając do schodów. Przeskakiwała po dwa schodki,
a ja powtarzałam każdy jej ruch. Odwróciłam się tylko na moment, aby zobaczyć,
co z Jace’m. Biegł za nami, ale nie on, zwrócił moją uwagę.
U
szczytu schodów stał jakiś mężczyzna. Jedynym szczegółem, jaki zdążyłam
uchwycić były krwisto czerwone oczy oraz cwany uśmiech.
Odwróciłam
się i wybiegłam na dwór, potykając się na drewnianych deskach, które kiedyś
były schodami. Podbiegłam do Evelin, która stała nieruchomo w tym samym
miejscu, gdzie ją zostawiliśmy. Podparłam się na kolanach, próbując uspokoić
oddech oraz rozszalałe serce.
- Co to było?
– wysapałam
- Nie mam
pojęcia. – odpowiedziała Isabelle, siadając na chodniku.
- Chodźmy
stąd. – poprosiła błagalnie Anielica, a ja byłam gotowa zawzięcie zawalczyć,
aby jej prośba się spełniła. Na szczęście, nie musiałam.
Biegliśmy
jeszcze przez jakieś pięć minut, aż opuszczony dom zniknął z naszego pola widzenia.
- Był tam
Andrew? – zapytała Evelin, idąc obok mnie.
Pokręciłam
głową. Nie wiem, czy byłam smutna, czy szczęśliwa.
- Nie wiem.
Mieliśmy już wejść do jednego z pokoi, gdy coś zaczęło nas gonić.
Umyślnie
unikałam stwierdzenia ,,mężczyzna”. Nie byłam pewna, czy czasami coś mi się nie
przywidziało.
- Widzieliście
coś? – spytała Wampirzyca
- Przy
schodach stał facet. – stwierdził stanowczo Anioł.
Czyli jednak
nic nie pochrzaniłam.
- Miał
czerwone oczy i uśmiechał się przerażająco. – dodałam, a po plecach przeszły
mnie ciarki.
- Wygnaniec. –
powiedziały równocześnie Bella i Evelin.
- Powiedz, że
nie musimy tam wracać. – poprosiłam błagalnie Isabelle.
Ta, w
odpowiedzi pokręciła smutno głową
- Nie mogę
czytać w myślach Wygnańców, ale za tymi drzwiami ewidentnie był człowiek. Nie
wychwyciłam dużo z jego myśli. Udało mi się przechwycić jeden obraz.
Bransoletkę z muliny, biało-niebieską. – wyjaśniła, a ja gwałtownie stanęłam.
- Co jest? –
zapytał Jace, a ja w odpowiedzi podciągnęłam prawy rękaw i pokazałam im
nadgarstek, na którym miałam bransoletkę, którą podarował mi Andrew.
Biało-niebieską.
Usłyszałam
ciche jęki przyjaciół, ale nie umiałam nic odpowiedzieć. Byłam tak blisko
przyjaciela, ale uciekłam. To mogła być moja jedyna okazja, aby go uratować,
ale zaprzepaściłam ją. Ten facet nic nam nie zrobił, nawet za nami nie wybiegł!
Gdybym nie zawahała się i weszła do tego pokoju, byłabym już tutaj z Andrew!
- Wracajmy
tam. – wyszeptałam – Zabierzmy go stamtąd.
Wampirzyca
podeszła do mnie i objęła ramieniem.
- Wrócimy,
obiecuję, ale nie teraz. Już wiemy, gdzie go szukać, teraz musimy się
przygotować.
- A co, jak go
zabiją? – spytałam, czując na policzkach słone łzy. To nie mogło tak się
skończyć. Zawsze jestem dwa kroki od rozwiązania czegoś i wiecznie uciekam. To
nie Andy wymknął mi się z rąk. On był już tak blisko, ale to ja nie chciałam
zrobić czegoś, co sprawiłoby, że ta sprawa zakończyłaby się szczęśliwie.
- Nie zabili
go do tej pory, więc jest nadzieja. – mruknęła
- Pamiętasz,
co było napisane w jego biografii? – wtrąciła Anielica, a ja pokręciłam w
przeczeniu głową - ,,Bliski przyjaciel Angeliny. Mogą chcieć go wykorzystać,
aby dotrzeć do niej” – wyrecytowała
- Nie zabiją
go, bo chcą ciebie. – wyjaśnił Jace, chociaż byłam pewna, że każdy wpadł na to
samodzielnie.
- A co, jak ją
zabiją? – zapytała Bella
- Ma nas, nie
damy jej zabić. – obiecał Anioł.
No, tak. Mam
moje trzy pieski, które nie pozwolą, aby stała mi się krzywda.
***
Kawałek
dalej zaczynał się las. Postanowiliśmy, wejść już tutaj i odszukać drogę
powrotną. Niestety, cała nasza czwórka była kiepskim kompasem. W dodatku Jace i
Bella cały czas się sprzeczali, w którą stronę iść. Stałam na uboczu z Evelin,
gdy wpadłam na pewien pomysł
- Cecile
mówiła, że osoby panujące nad Ziemią nas doprowadzą. – zagadnęłam, a dziewczyna
na mnie spojrzała – Mogłabyś coś z tym zrobić? – spytałam i wskazałam na
kłócących się przyjaciół
- Spróbuję. –
odparła i zamknęła oczy. Poczułam, jak grunt pod nogami lekko drży, a runo
leśne zbiera się w jedną, długą linię.
To droga,
pomyślałam.
– Gotowe. –
powiedziała z uśmiechem. Gwizdnęłam, tym samym sprawiając, że kilka ptaków
wyleciało spomiędzy gałęzi drzew.
- Co? – spytał
naburmuszony Anioł
- Nic takiego,
tylko Evelin postanowiła pomóc nam się wydostać z tej dziury. Kłóćcie się
dalej. – Machnęłam na nich ręką i odwróciłam na pięcie
- No, Aniołku.
Jesteś wielka. – pogratulowała jej Isabelle i podeszła do mnie. – Dajmy im
chwile. – mruknęła, po czym ruszyłyśmy liścianym szlakiem.
Dzięki
małej pomocy Żywiołu, w piętnaście minut pojawiliśmy się na miejscu zbiórki.
- Mamy jeszcze
dziesięć minut. – powiedziała Wampirzyca, opierając się o pień jakiegoś starego
drzewa. Po obejrzeniu go dokładniej, okazało się, że to kasztanowiec.
Stare nawyki trudno wykorzenić? Spytał
Upierdliwiec.
Fakt, trudno.
Od
kiedy tylko zaczęłam interesować się biologią, to była u mnie norma, że każde
mijane drzewo, musiałam rozpoznać. I jakoś tak, mi zostało.
- Tak długo
tam byliśmy? – spytał Jace, który do nas dołączył. Trzymał Evelin za rękę, a
ona uśmiechała się promiennie. W jej oczach widziałam iskierki i uśmiechnęłam
się sama do siebie.
To oczy mówią, kiedy człowiek jest szczęśliwy, a nie
uśmiech.
- Jak tam
wrócimy? – zapytałam cicho.
- Przylecimy
na miotłach, wariatko. – odparła Bella, a ja zgromiłam ją wzrokiem –
Oczywiście, że samochodem
- Masz prawo
jazdy? – spytałam, unosząc brew
- Jesteśmy na
największym zadupiu w Londynie, tutaj nikt nie bawi się w prawo jazdy.
Nie byłam
przekonana, ale ten fakt przemilczałam.
- Skąd
weźmiesz auto?
- Wyczaruję. –
palnęła, a ja rzuciłam w nią garścią liści – W Domu Żywiołów mają kilka
samochodów, aby można było jeździć w teren. Nie zauważą, jak jeden podwędzimy.
- No, bo to
będzie normalne, kiedy cztery osoby wyjadą sobie, ot tak sobie i udadzą się na
przejażdżkę samochodem. – wtrącił sceptycznie Anioł.
- Myślałam o
tym. – mruknęła – Zwiniemy się z zajęć poprzedzających lunch. Wtedy, Przełożone
siedzą u siebie w pokojach, kucharki coś gotują, a reszta jest na zajęciach.
- Pokój Selene
ma okno na garaż. – powiedziała Evelin.
- Więc któreś
z was – mówiąc to, wskazała na parę Aniołów – I wyciągnie na pięć minut z
pokoju, my wyjedziemy samochodem, a potem do nas dołączy.
Już nikt nie
miał nic do powiedzenia. Ten plan był dobry, musiałam to przyznać. Pewnie długo
nad nim siedziała. Tak, postarała się, chociaż wiedziałam, że ja coś zepsuję
swoją niezdarnością.
- Kiedy
wymyśliłaś ten plan? – spytał Anioł, zakładając ręce na piersi
- Dziesięć
minut temu – odpowiedziała, uśmiechając się od ucha do ucha.
No, dziesięć
minut to kupa czasu.
________________________________________________________________________________
Uff, rozdział dodany. Miałam go już wcześniej napisanego, ale nie miałam czasu, aby go poprawić.
Jedna z czytelniczek, Kris, napisała mi w komentarzu, że jest mało wątków z Andrew. Ten rozdział miałam już zaplanowany od jakiegoś czasu i wszystko idzie swoim spokojnym i monotonnym trybem :) Nie zapomniałam o nikim ważnym.
Teraz, miałabym ogroooooomną prośbę. Naprawdę, zostało niewiele rozdziałów do zakończenia tej części historii i nie wiem, czy jest sens, abym ją kontynuowała. Za chwile koniec wakacji, a przede mną jeden z cięższych roków.
I tutaj moja prośba. Bardzo proszę KAŻDEGO czytelnika o komentarz pod tym rozdziałem. Nawet, jeżeli ktoś czyta i nie komentuje, bardzo proszę o ten jeden wyjątek. Chcę zobaczyć, ile osób zagląda na mojego bloga i śledzi losy bohaterów.
Wiem, że powinnam pisać dla siebie, ale jeżeli mam być systematyczna, muszę widzieć, że czyta to więcej, niż 5 osób :)
To tyle, z mojej paplaniny. Za błędy przepraszam i czekam na komentarze.
Weronika
Cześć, czytam już twojego bloga jakiś czas, bardzoo mi się spodobał, dużo czytam fantasty itp., ale ten blog mile mnie zaskoczył ;) Mam nadzieję że dalej będziesz pisała :) - Iza ;3
OdpowiedzUsuńCudo ;* Jak zawsze
OdpowiedzUsuńSuper boski cudowny :* z reszta jak zawsze ;) juz sie nie moge doczekać następnego ;**
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie! Przepraszam że nie komentuje poprzednich rozdziałów ale po prostu nie umiem tego robić. Czekam na nowy!
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia! Nie komentuję, bo nadzwyczajnie w świecie nie umiem. Przepraszam! Ale prosiłaś, więc się wysilę. Jestem leniem ;) Strasznie, ale to strasznie podoba mi się twoje opowiadanie. Jest jednym z ulubionych! Uwielbiam nadprzyrodzone byty, więc to coś dla mnie w sam raz.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOczywiście że chcemy dalszą część historii <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*
No, to okey. Skoro bardzo prosisz, to zostawię jakiś ślad, nawet jeśli z anonima, bo własnego konta Google nie mam. Na Twój blog wpadłam, gdy ostatnim rozdziałem był ten zaczynający się tekstem Evelin: - To nie cebula.... Według mnie to chyba najlepsze internetowe opowiadanie, jakie czytam. Dlaczego? Historia jest świetna. Czyta się ją przyjemnie. Niektórzy próbują rozciągać akcję, przez co opowiadanie niezmiernie się dłuży, a Ty tego nie robisz, i za to Ci dziękuję. Posty dodajesz często, przez co mam naprawdę wieeelką radochę - nienawidzę długo czekać na nowy rozdział. Doszukałam się trochę błędów interpunkcyjnych, ale kto tam by na to zwracał uwagę? Ważna jest fabuła, i to, jak jak piszesz, a i fabuła, i Twój styl pisania bardzo mi przypadły do gustu. Splatasz wiele wątków na raz, przez co opowiadanie nie jest nudne, choć ostatnio miałam taką wielką rozterkę w głowie: Co z Kate? Co z Andrew? Co z Patrickiem? Co ze Złotym Kręgiem?... Naprawdę uwielbiam to opowiadanie. Jest takie wciągające, zabawne, trzymające w napięciu, przejrzyste. I jak to, zbliżamy się do końca? Rozumiem, że pisanie jest bardzo czasochłonne, i w nowym roku może zbraknąć Ci czasu na dalsze opowiadanie, ale jakbyś dała radę... jakbyś mogła... no nie wiem, zobaczymy, jaki będzie koniec tej części. Bo jeśli nie wyjaśnisz wszystkiego w tej, to ja proszę o kontynuację. A jak wyjaśnisz, to... też. Ale tylko Ty możesz zdecydować, czy chcesz ją zrobić. Bez względu na twoją decyzję życzę Ci sukcesów w pisaniu, i ogólnie w życiu. I myślę, że nie tylko ja ;)
OdpowiedzUsuńMoże trochę przesadziłam, że już tak zaraz będzie koniec. No, dla mnie zaraz, bo mam przypływy weny i jestem sporo do przodu z rozdziałami. Myślę, że jeszcze jakieś 10 rozdziałów.
UsuńSęk w tym, że tego nie da się wyjaśnić w jednej części...tego jest za dużo do wyjaśniana i byłoby to strasznie oklepane.
Bardzo dziękuję za szczery i wyczerpujący komentarz :)
Jaki tam wyczerpujący. Zresztą, cała przyjemność po mojej stronie ;) I mam nadzieję, że stan przypływu weny utrzyma się jeszcze długo ;)
UsuńO czlowieku jak bys zobaczyla moja reakcje na rozdzial xd az siostra zapytala o co kaman ! Ciesze sie ze wczesniej dodalas i ze jest dluzszy . Rozdzial wymiata ! Zarabisty w kosmos. :))) nie nie i nie !! Nie przestawaj pisac nigdy w zyciu i masz pisac 2 czesc opowiadania i koniec ♥
OdpowiedzUsuńI jak inni u gory tez nie jestem swietna w komentowaniu ale i tak komentuje WSZYSTKIE ROZDZIALY ! I mimo ze ten nie byl jakos "podtrzymujacy na duchu" to uwierz bardzn mi zalezy na tym blogu , uzaleznilam sie od niego ! ;) (pod innymi rozdzialami jakos takie z serca i lepsze komentarze wychodzily . Przepraszam bardzo ze dzis taki owaki..... :/ nie wiem przez co tak wyszlo >.< ale jedno Ci powiem UMILILAS MI DZISIEJSZY DZIEN ♥♥♥♥♥♥
UsuńNie przepraszaj! Dla mnie liczy się każdy komentarz, który zawiera w sobie więcej treści niż ,,cudownie'' lub inne takie przymilasy. Naprawdę się cieszę, że komentujesz to bardzo mnie motywuje :)
UsuńŚwietny rozdział jak zawsze :) Dodajesz rozdziały dosyć często za co jestem ci wdzięczna, bo często na innych ff jest tak, że na rozdział czeka się miesiąc ;(
OdpowiedzUsuńNo nic weny życzę i mam nadzieje, że będzie kolejna część opowiadania ;*
Ye, ye, ye, Yeah! Nowy :3
OdpowiedzUsuńZabieram się do czytania :)
Przez Ciebie SPADŁAM Z KONIA!!! Nie pokazuj mi więcej, że jest nn gdy siedzę na małej :P Ale tak serio nie narzekam - będzie czekolada :D
UsuńJakim cudem chciałabyś przestać! Chyba Cię coś gdzieś! Ja tu czekam na kolejny Tom, kochana! A i jeszcze czekam na autograf na okładce Twojej książki :*
Sorry za to na dole, ale nie chcący mi się usunęło, wrrr.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytam od dłuższego czasu i bardzo mi się podoba :) Zawsze zaglądam, czy czegoś nie dodałaś. Przyjemnie się czyta i widzę, że dużo osób uważa podobnie :) Więc nie będę się rozpisywać, bo myślę, że poprzednie komentarze są praktycznie takie, jaka jest moja opinia ;)
OdpowiedzUsuńDalej <3 czytam i czytac bede ! :*
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzytam i będę czytać!
Kilka dni temu weszłam na twój blog, a on już podbił me serce
OdpowiedzUsuńProszę pisz dalej!
Świetna fabuła ♡♥♡♥♡♥
No i teraz akcja sie rozkręca!
OdpowiedzUsuńOby tak dalej! <33
Przez parę dni w każdej wolnej chwili czytałam twojego bloga i spodobał mi się. Na serio większość blogów, na które wpadam nie ma większego sensu i mam ich dość. U ciebie jest sens, akcja i naturalne dialogi. Tak więc jeszcze tu zajrzę ^^
OdpowiedzUsuńIzaa
Rozdział świetny jak zawsze :P
OdpowiedzUsuńBędę bardzo szczęśliwa jak będzie kontynuacja, bo jest dużo wątków, których nie poruszyłaś, a poczytałabym ;)
Jak zawsze kocham i zapraszam do siebie, Ola :€
Twój blog jest wspaniały. Fabuła i twój styl bardzo ciekawy, mam nadzieję ze nie przestaniesz pisac bo jestes w tym świetna
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział naprawdę dobry,
nie wiem jak innych, ale mnie trzymał w napięciu :)
Mam nadzieję, że nie porzucisz pisania, bo jesteś w tym naprawdę dobra, a twoje opowiadanie ma zbyt ciekawą fabułę, żeby tak po prostu z nią skończyć.
No cóż można powiedzieć, liczyłam w duchu na małe Dangie, ale wiedziałam, że po wcześniejszym rozdziale nie ma szans na to. Mam nadzieję, że może w następnym ^.^
I pamiętaj nie przestawaj pisać, proszę, jesteś genialna! :* Na pisanie zawsze jest czas, o ile wena jest ;p
PS: Co się stało z kurtką de Wintera, którą on dał Angie? Myślałam, że będzie jakaś akcja jak ktoś nią znajdzie w jej pokoju. xD
O kurtce też nie zapomniałam xD Na wszystko przyjdzie czas
UsuńHej nie wiem czy mnie pamiętasz, ale jak coś to wsawiłam rozdział http://seledynow.blogspot.com/2014/08/rozdzia-1-zerwaam-sie-z-ozka.html#comment-form :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam i proszę o komentarz z opinią i błędami ;)
ej, ten facio był straszny ;-; teraz będę go wszędzie widzieć ;__; i czekam na moje kochane Dangie :') Weny :*
OdpowiedzUsuńHejka
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twuj styl pisania, potrafisz w taki sposób manipulować tekstem że każde zdanie potrafi wywołać emocje. Twoim wielkim plusem jest to że potrafisz tak opisać odczucia bohaterów, że czuje się jakbym siedziała w ich głowach. Idealnie oddajesz grozę oraz rozpacz jak i mnustwo pozytywnych emocji.
Nie wyobrażam sobie że przestaniesz pisać bo masz naprawdę wielki talent!
Sorka że taki sztywny komentarz ale tego co tu tworzysz nie potrafię wyrazić słowami 😝😝😜😝😝😁😁😁
Usuńzostawiam ślad ♥ hahaha :D roździał fajny :D mam nadzieję że uratują Andrew ;) pisz dalej ....czekamy ;) owszem nie zawsze komentuję(za co przepraszam:( )ale czasami się zdarzy :D Kocham ♥ i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń/Paulina <3
Kilka rozdzialow wczesniej pisalas, ze zastanawiasz sie czy zakonczyc pisanie tej historii... Ale ja Ci cos obiecam. Jesli to sie stanie, to odszukam Cie jaknajszybciej i udusze wlasnymi rekoma, rozumiesz?! : D Powinnas byc wdzieczna, a ty tu kurcze straszysz konczeniem? Zartujesz? Ja jakos niespecjalnie lubie czytac ksiazki, blogi, a le ten jest jednym z niewielu, ktory mnie zaciekawil. Pomysl ludziu! :333 Jak skonczysz pisac, to widzimy sie niebawem! ;d Swietny blog-dodam... Weny <3333
OdpowiedzUsuńMoże i straszę, ale ciągnięcie jednej historii w nieskończoność też nikomu nie wyjdzie na dobre ;)
UsuńSkończę tą część i może dodam początek następnej części, a potem zdecydujemy razem :)
Rozumiem, ale ja nie przezyje bez tego bloga! : D
UsuńUwaga, piszę! Chciałam Cię uprzejmie poinformować że nie umiem pisać sensownych komentarzy, więc będą to jakieś nieskładne zdania. Ale cóż.. Zafascynowała mnie historia Angeli i pomimo że to bardziej ff fantasty (władanie żywiołami, wampiry, anioły itp.) jest to świetne opowiadanie! Zawiera wątek oddania, przyjaźni, miłości. Pokazuje nam że trzeba walczyć z przeciwnościami losu, dążyć do miłości i najważniejsze, że prawdziwa przyjaźń jest wieczna <3
OdpowiedzUsuńDziękuje, właśnie sprawiłaś, że dzięki tobie szczerze się uśmiechnęłam! KC :*
Pauli, Xoxo
Chcę się wtrącić bo chyba nie rozumiesz pojęcia ''fanfiction''. Fanfiki są pisane na podstawie konkretnego utworu, a nie istot tam występujących tak jak np wampiry. Jest masa historii o wampirach i nie są one ff ''Zmierzchu''. Jest to po prostu opowiadanie o tematyce fantastycznej.
UsuńI nie Angeli tylko Angeliny. Jest różnica.
Pozdrawiam, Paulina :*
Nigdy nie ufaj kaczkom! ;)
OdpowiedzUsuńKocham cię i tego bloga :* nie możesz tego skończyć. Chcemy wiecej !
OdpowiedzUsuńCzytam od wczoraj i muszę stwierdzić że masz talent :) czekam na dalsze rozdziały :D
OdpowiedzUsuńAch.. wiedziałam, że kiedyś przyjdzie moment, w którym w końcu trzeba będzie skomentować to opowiadanie, które jest jakże cudowne, wspaniałe, świetne, znakomite, niepowtarzalne, oryginalne, jedyne w swoim rodzaju, niezwykle wciągające, bardzo ciekawe, interesujące, zniewalające, wyśmienite, nieziemskie, kapitalne, fenomenalne, fantastyczne, boskie, doskonałe, aż skończyły mi się przymiotniki, które mogłyby to opisać. Po prostu działa ono jak narkotyk, wciąż chce się więcej i więcej. Powiem szczerze, że sama uzależniłam się od niego, ponieważ codziennie a niekiedy nawet kilka razy dziennie zaglądam, aby sprawdzić czy nie ma czasem kolejnego rozdziału nawet jeśli dopiero co był dodany. Zawsze mam nadzieję, że znajdę jakąś niespodziankę w postaci wcześniej dodanej części. Znalazłam tą historię, kiedy napisane było już jakieś 20 rozdziałów i nie ukrywam, że warto było to nadrobić, naprawdę warto. Zwłaszcza, że jak czytam opowiadania to w 99% mają one związek z siatkówką, a tutaj taka niespodzianka, zainteresowało mnie również coś innego. :) Piszesz niezwykle ciekawie, bez żadnych powtórzeń, czy błędów ortograficznych itd, które w nadmiernej ilości w wielu przypadkach odpychają od siebie czytelników. Do tego jeszcze poruszasz każdy wątek po części w sensie, że nie zaczynasz kolejnego dopiero gdy skończy się poprzedni; przeplatasz nimi całe opowiadanie przez co nie jest ono monotonne i nudne. Hm.. co dalej.. a tak, fabuła! Tak więc ciekawa tematyka ukazana w dość interesujący sposób dodatkowo jeszcze z wątkami miłości oraz przyjaźni, za którą można oddać wszystko, nawet życie. Do tego jeszcze styl pisania - prosty, a zarazem szykowny. Bez wielu nie wiadomo jak bardzo mądrych słów, nad którymi trzeba się zastanawiać, aby zrozumieć przekaz, ale również bez takiej bezpośredniej prostoty, która także mogłaby zepsuć cały charakter opowiadania. Po prostu idealny. To wszystko razem wzięte daje niesamowity efekt i przyciąga czytelnika. Tak więc takie jest moje zdanie na temat tego opowiadania, mogłabym pisać jeszcze trochę więcej, ale no.. jestem głodna, więc trzeba kończyć xD Każda wzmianka, że powoli zbliża się koniec wywołuje smutek, żal i ogromny niedosyt. Dlatego mam nadzieję, że znajdziesz czas na pisanie drugiej części, ale oczywiście nic na siłę. Powiem tylko jedno, po prostu UZALEŻNIASZ DZIEWCZYNO *-* A odnośnie rozdziału to gdy zaczęli uciekać przed tym mężczyzną to aż mi ciarki przeszły.. chyba mam zbyt bujną wyobraźnię, bo czytając cały obraz już mam w głowie albo po prostu za dużo horrorów xD Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i mam nadzieję, że będziesz miała ochotę chociaż przeczytać te moje marne wypociny :) Pozdrawiam serdecznie i gratuluję talentu
OdpowiedzUsuń~Martyna :)
Ojj.. chyba się troszkę rozpisałam... ale to potwierdza fakt, że to opowiadanie jest tak świetne i to dlatego :D
UsuńP.S. Chcę autograf na okładce Twojej przyszłej książki! :D
Świetny rozdział jak zawsze :D pisz dalej bo naprawdę masz wielki talent :D :D
OdpowiedzUsuńŚwietnu rozdział :D Akcja się ciekawie rozkręca ;) Pisz dalej! Proszę.0! :)Ika xD
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze masz talent i to wielki aż zazdroszczę :P I mam nadzieje ze będziesz kontynuować to opowiadanie :D Życzę weny :) Kiedy next ??? :*
OdpowiedzUsuń/// Magda :*
Jeszcze do końca nie wiem, kiedy pojawi się następny. Myślę, że w przeciągu tygodnia :)
UsuńCzytam i uwielbiam! Jest wspanialy wrecz zainspirowalas mnie do pisania, dziekuje! ♥
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać tego bloga wczoraj i stwiardzam że jest genialny. ♥ czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Mam nadzieję że dalej będziesz pisać ta historie.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział mam nadzieję, że spikniesz Angie i Damiena no i oczywiście życzę dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny! ♥
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością będę czekać na kolejny i mam nadzieję że nie zabraknie ci weny :)
Buziaczki ;**
Twoja Fantazja xx
Zostałaś nominowana do Liebster Awards
OdpowiedzUsuńGratuluje!
Więcej info na
http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/
Zostawiłaś link u mnie w spamie i ciągle odkładałam czytanie, bo te trzydzieści rozdziałów trochę mnie przerażało :x ale później stwierdziłam, że jak się za to nie zabiorę to będzie ich coraz więcej >< więc zaczęłam czytać. Tak mnie wciągnęło, że siedziałam całą noc. Stwierdzam ogromny talent! Serio, piszesz lekko i do tego masz genialny styl - czego trzeba więcej?
OdpowiedzUsuńW sumie przez cały blog robiłaś tylko jeden błąd - zamiast 'powiedziała' było 'powiedziałam' i na odwrót. To naprawdę mało. To twój pierwszy blog? ;o
Rozdział tak jak każdy trochę trzymał w napięciu. Tak czytam i chcę zacząć następny, a go nie ma! Mam niedosyt, chcę już następny *^*
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie Angmien (Angie×Damien) *nazywam wszystkie parringi xd*
Weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeny :'D
Booski rozdział jak zawsze ;D
OdpowiedzUsuńDUŻO Weny życzę ;P
Jejku przeczytałam wszystkie rozdziały to opowiadanie jest Super!!! czekam na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards. Oczywiście rozumiem, że nie wszyscy się to 'bawią", ale przy okazji chciałam pokazać Ci moje małe docenienie :)
OdpowiedzUsuńKolejny genialny <3 mega się wkręciłam w Twoje opowiadanie i mam nadzieję, że będą kolejne rozdziały :*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards
OdpowiedzUsuńGratuluje!
Więcej info na: www.before--sunrise.blogspot.com :)
Świetne opowiadanie, myślę że spokojnie możesz pracować nad książką bo umiesz dobrze panować nas wątkami i masz wielka wyobraźnię, czekam na więcej! :*
OdpowiedzUsuńZapomnij o porzuceniu !!
OdpowiedzUsuńMusi być kontynuacja :D
Zostałaś nominowana do Leibster Award!
OdpowiedzUsuńzyj-swoim-zyciem.blogspot.com
Pierwsze co chcę napisać, to to, że rozdział jest wspaniały. Przede wszystkim dlatego, że wreszcie wróciłaś do sprawy z Andrew. Cieszę się, że wreszcie wzięli się za jego szukanie, bo już myślałam, że zanim go zlokalizują, umrze. Tylko czemu to Angie nie proponowała, by go szukać tylko Bella? Skoro juz jesteśmy przy niej to muszę rzec, że była świetna w tym rozdziale. Genialnie nadzorowała całym planem, była rozważna i dzielna. Uwielbiam ją po prostu <33
OdpowiedzUsuńWspółczuję Andrew. Nie spodziewałam się, że będzie on w tym nawiedzonym domu, a jednak! Mam nadzieję że za wiele nie cierpiał tam, ale to wydaje się nieprawdopodobne. Na pewno ma zniszczoną psychikę przez wybrańców. Kurcze, jak o tym pomyśle, to naprawde mu współczuje...
A moze Damien pomoże w odnalezieniu przyjaciela Angie? To byłoby bohaterskie <3
Pozdrawiam serdecznie :*
Zapraszam do siebie na nowy rozdział:
http://the-shadow-of-gritmore.blogspot.com
Czytam!
OdpowiedzUsuńBędę z tobą szczera. To najlepsza historia (nie licząc mojej powieści :P) jaką kiedykolwiek czytałam. Styl pisania, specyficzny humor i oczywiście postacie, których charaktery tak bardzo się różnią, sprawiły, że nie mogę przestać czytać twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńWprost uwielbiam cięte riposty Belli, Angie jest przeurocza a Damien jest bardzo tajemniczy. Kocham tajemnice, które wychodzą na światło dziennie dopiero wtedy, gdy nikt się tego kompletnie nie spodziewa. :P
Na twojego bloga wpadłam całkiem przypadkiem :P już po przeczytaniu pierwszego rozdziału wiedziałam, że to będzie genialna powieść :3
Pamiętam, że gdy zgubiłam adres do twojego bloga, czułam takie przerażenie, że od razu zaczęłam znów go poszukiwać. I udało się :D
Cudowna historia :P
PS. Mam skrytą nadzieję, że Damien i Angie zorientują się, że nie mogą bez siebie żyć :D
Pozdrawiam :*
Zajebisty rozdział, zresztą jak wszystkie :3
OdpowiedzUsuń