piątek, 22 listopada 2013

Rozdział VII



Tylko ja potrafię spóźnić się pierwszego dnia szkoły. Wstałam o godzinie 7:55. Oczywiście musiałam wziąć prysznic, umyć włosy co zajęło mi 15 minut. Dodajmy do tego 5 minut ubierania się i szukania klucza do pokoju, który był sobie cały czas w drzwiach i mamy 15 minutowe spóźnienie. Właściwie to 20 minutowe, bo kolejne pięć minut zajęło mi dojście na stołówkę.
Weszłam do tego samego pomieszczenia co wczoraj wieczorem, ale zapełnione po brzegi wyglądało zupełnie inaczej. Ostrożnie się rozejrzałam i ruszyłam w stronę Kręgu, do którego wczoraj nieświadomie dołączyłam.
- Patrzcie, kto przyszedł. Śpiąca królewna – powiedziała z pełną buzią Isabelle. Chyba trzeba nauczyć ją dobrych manier
- Uśmiałam się. – rzuciłam do Belli, po czym dodałam – Cześć wszystkim.
I usiadłam obok Evelin. Naprzeciwko mnie siedziała Wampirzyca, a obok niej - Anioł.
- Masz zamiar jeść powietrze? – spytała Wampirzyca
Miałam już się odgryźć, ale przerwała mi Evelin.
- Chodź, pójdziemy coś wziąć do jedzenia. – dopiero teraz spojrzałam, że jej talerz także jest pusty. Powoli ruszyłam za nią do ogromnego, szwedzkiego stołu.
Prawdę mówiąc nie byłam głodna, więc wzięłam tylko jakiś jogurt, gdy usłyszałam za sobą głos Damiena:
- Weź coś jeszcze. Prze lunchem masz dwie godziny podstaw walki. Zejdziesz na sali z głodu.
- Aż takim jesteś tyranem? – zakpiłam
- Podstawy są ciężkie do opanowania zwłaszcza dla osób, które mają słabą kondycje fizyczną. – odparł jakby był moim profesorem
- Wypchaj się tą swoją filozofią – rzuciłam z przekąsem i wróciłam do stołu z moim jogurtem.
- Czyżby szanowny Pan de Winter zalazł ci za skórę? – spojrzałam na Belle spode łba – Jest oburzony twoim zachowaniem i jest pewny, że zasłabniesz na lekcji. – tym razem posłałam jej pytające spojrzenie. – Czytam mu w myślach.
- Idzie Evelin. – powiedział Jace, chcąc zakończyć tę wymianę zdań.
- Proszę. – powiedziała Anielica i podała mi talerz, na którym leżała tona naleśników z dżemem.
- Oh…dzięki – szepnęłam lekko zawstydzona, że zostawiłam ją przy bufecie.
- Drobiazg. – uśmiechnęła się miło – Te zajęcia naprawdę są męczące, więc dodatkowe kalorie są niezbędne. – spojrzała na mój plan zajęć – A po lunchu następne dwie godziny. Ale na pewno nie bez powodu tutaj jest twój kwiat – wskazała na ten przeklęty, biały wazon –Ktoś musi dać popalić królowej Jessice.
- Która to? – spytałam z pełną buzią, delektując się pysznym ciastem i słodkim dżemem.
Kiedy wskazali mi blond włosom piękność zaczęłam mieć jakieś kompleksy. Nie mówię, że nigdy ich nie miałam, bo nie jestem ani ładna, ani zgrabna. Przy Kate, która wygląda jak Miss World zawsze wyglądałam bardzo przeciętnie.
- To…Ona jest najlepszy wojownikiem ze swojego Kręgu? – wykrztusiłam
- Zabawne, nie? Popatrz na taką Evelin, która boi się zabić komara, a teraz na Jessikę, która jest maszyną do zabijania Wygnańców. Obie wyglądają tak niewinnie, z tą różnicą, że Jessika cię zabije, bo twoim instruktorem jest Damien. Pewnie już o tym wie, ale jeszcze nie wie, która Pół Wampirzyca zaistniała w życiu Damiena.
- Zaistniała? Czy ja wyglądam jakbym za nim latała?
- Nie wyglądasz na taką, ale każda, która w jakiś sposób jest związana z Damienem i jest to nie istotne czy jest twoim nauczycielem, bratem, ojcem czy kochankiem, jest zagrożeniem dla niej.
- Z kim masz techniki walki i obrony? – spytał Jace i spojrzał na mój plan zajęć. – Hoho! Dostaniesz wycisk zaraz po lunchu, bo twoim nauczycielem będzie panna Prince.
- Ktoo? – spytałam, jak jakiś osioł
- Jessika Prince. To właśnie o niej rozmawiamy – odpowiedział spokojnie Anioł.
- Myślałam, że macie tutaj nauczycieli takich jak w normalnych szkołach. Wiecie, tacy którzy przeszli jakieś szkolenie i tym podobne…
- To nie jest normalna szkoła. To Dom Żywiołów. – odpowiedziała z powagą Bella. Swoją drogą zdziwił mnie ton jej głosu. Nie wygląda na osobę, która nie potrafi obejść się bez sarkazmu.
- Musimy się zbierać. Zaraz mamy zajęcia z magii. Ty, Angie idziesz z nami. – powiedział Jace podnosząc się z krzesełka. Poszłam w jego ślady.
Zajęcia z używania magii odbywają się w małej sali gimnastycznej. Mówiąc małej mam na myśli pomieszczenie, które zmieści w sobie hangar z samolotem. Zajęcia prowadzi, jak dowiedziałam się od Evelin, Anielica o imieniu Nikki.
- Witajcie na zajęciach z używania magii. – powitała nas - Rozumiem, że jesteś nowa? – zwróciła się do mnie.
- Tak. Jestem nowa – rzuciłam nieśmiało
- Zdradzisz mi swój dar? – powiedziała do mnie nawiązując kontakt wzrokowy. Może ją spotkać małe rozczarowanie, kiedy zauważy, że jej magia na mnie nie działa
- Władam Żywiołem Wody – powiedziałam, a przez jej twarz przebiegło małe wahanie. Zapewne wyczuła, że to nie od jej daru zdradziłam jej swoją specjalizacje.
- Przejdź proszę na prawo. W tej grupce znajdują się Wampir i Pół Wampiry władające tym samym Żywiołem, co ty. Postaram się wytłumaczyć ci niektóre rzeczy, bo masz, zapewne drobne zaległości, ale nie martw się, wszystko szybko załapiesz.– mówiąc to uśmiechnęła się do mnie serdecznie. – Czy ktoś przypomni nam sposób w jaki można zabić Wygnańców z pomocą magii?
Zgłosiła się jakaś blond włosa dziewczyna. Czy wszystkie dziewczyny w tej szkole mają blond włosy?
- Jeżeli Wampir połączy swoją magie z Pół Wampirem, który włada drugim z Żywiołów są w stanie zabić Wygnańca. Taka sama zasada tyczy się również Aniołów i Pół Aniołów.
- Bardzo dobrze, Annie. – klasnęła w dłonie Nikki. – Dzisiaj poćwiczymy odrobinę łączenie Żywiołów. – skończyła mówić, po czym zaczęła dobierać nas w pary. Kiedy doszła do mnie została jej tylko jedna Wampirzyca…Bella. Odetchnęłam z ulgą, że nie zrobię z siebie pośmiewiska przy jakimś obcym Wampirze.
- No, no. Czyli, że Przywódca Kręgu ma mi sprać tyłek? Będzie zabawnie.
- Zamknij się – warknęłam – Nie jestem żadnym Przywódcą.
- Aby połączyć dwa Żywioły należy skupić swoją całą uwagę, aby unaocznić Żywioł. Jeżeli jeden z partnerów wykona pierwszy krok, drugi dołącza swój dar do daru partnera i razem skupiają się, aby zaatakować wroga. Jest to trudne zadanie, aczkolwiek nie macie jeszcze tak dużej mocy, aby napełnić srebrne ostrze swoją magią. Zapewne już uczyliście się, lub będziecie się uczyć o sposobach zabijania Wygnańców. Na zajęciach z magii uczycie się jednego z nich. No, więc do dzieła. Za 20 minut prezentacje waszych dokonań. – Skończyła swoją wypowiedź, po czym usiadła na ławce i podziwiała niemrawe próby unaocznienia Żywiołu przez innych.
- Dobra, skup się. – powiedziałam do Belli
- Ej, Angie musisz wiedzieć, że nie jestem dobra w te klocki. To grupa dla początkujących, a ja tutaj siedzę od dwóch lat. Tak jak Evelin i Jace. Nie umiem wytworzyć tego cholernego Żywiołu i nie będę umiała. Mówię to po to, żebyś wiedziała. Jeżeli chcesz poproszę, aby ktoś mnie zastąpił. – po czym ruszyła w stronę Nikki
- Stój! – krzyknęłam, a ona się odwróciła. – Ja też nic nie umiem. Będzie dobrze, a jak nie to przynajmniej sama nie zrobię z siebie kompletnego matoła.
Bella lekko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Masz jak w banku, że nie będziesz jedyna. To co? Ja mam pocić się, aby unaocznić ognistą kulkę czy ty spróbujesz?
- Ja spróbuję. – powiedziałam i starałam się unaocznić mój Żywioł.
Przez następne 20 minut starałam się, na przemian z Isabelle wytworzyć coś co przypomina nasze Żywioły. Tak jak mówiła Bella, jest w tym beznadziejna. Tak jak ja. Chyba nie tylko ona będzie kiblować w grupie dla początkujących.
- No dobrze! Czas minął, proszę pierwszą parę…Mandy i Wendy.
Dziewczyną udało się unaocznić oba Żywioły, aczkolwiek nie udało im się skupić na ataku.
Nie mówię, że każdemu się udało. Evelin była w parze z jakimś chłopakiem i nawet nie widziałam w jej oczach iskierki zapału. Z Jace’m było podobnie.
I oczywiście nadeszła też pora na mnie i Bellę. Stanęłyśmy pośrodku sali. Spojrzałam się na grupę. Właściwie nikt na nas nie patrzył. Nikt poza Evelin, Jace’m, Nikki i….Damienem. Tak, on tutaj był! Chyba chciał zobaczyć jak dam sobie radę po samym jogurcie.
- No dobrze, dziewczyny, pokaże ile się nauczyłyście. – powiedziała Nikki już lekko znudzonym głosem.
Bella skinęła mi głową, że mam zacząć tę katastrofę. Wzięłam oddech, zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie jezioro. Ogromne jezioro, które przypominało mi to, które stworzyłam wczoraj. To chyba to samo, prawda? Unaocznić wodę to tak jak stworzyć jezioro. Nadać jej kształt. Wczoraj wytworzyłam je nieświadomie. Może pomógł mi fakt, że byłam zła? Nie wiem, ale poczułam w sobie miłe uczucie, a kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą bańkę z Wody. Spojrzałam się na Isabelle, która patrzyła się na mnie i starała się dodać do mojego Żywiołu swój. Co było w tym dziwnego? Udało jej się! Dodała malutką cząstkę Ognia, ale to wystarczyło. Skoncentrowałam swoją całą uwagę na wielkiej bańce stworzonej z Wody i Ognia i wyobraziłam sobie, że rozbija się o ścianę przede mną. Bańka zrobiła piruet i z ogromną siłą roztrzaskała się o ścianę.
Stałam tam jak słup soli nie wierząc, że mi się to udało.
- Angie! Udało nam się! Właściwie to tobie się udało! – Bella zaczęła drzeć się jak opętana, tańcząc dookoła mnie. – Jesteś niesamowita! To pewne, że jesteś Przywódcą Kręgu!
- To nie możliwe – odezwał się jakiś mało przyjemny głos. Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał i zobaczyłam Jessikę Prince, stojącą obok Damiena. – Krąg nie może zostać zamknięty jeżeli nie dołączyło do niego sześć osób. Was jest czterech.
- Boli cię to, że Angie udało się unaocznić Żywioł na pierwszych zajęciach, a tobie dopiero na trzecich? Pamiętam tamten dzień, kiedy udało ci się to po raz pierwszy. Od tamtej pory stwierdziłaś, że jesteś lepsza od innych.
- Mnie nic nie boli, ale zastanawia fakt, jakim cudem tobie udało się tak mizernie unaocznić Ogień. Dwa lata w tej samej grupie i umieć mniej niż nowa?
- Ona nie jest jakąś tam nową. – warknęła Bella – Jesteś dobra z historii i zapewne wiesz, że od kilkuset lat nie było wojownika, którego kwiatem byłaby wodna róża. Tobie przypadła jakaś tam kalia. Śliczny kwiat, ale jakże pospolity. – te ostatnie słowa dodała z teatralnym westchnięciem. Byłaby z niej dobra aktorka.
- Nikt nie wie czyj to kwiat, bo Krąg nie został zamknięty. – syknęła Jessika, odwróciła się na pięcie i wyszła z sali.
- Angie, jestem pod wrażeniem. – powiedziała Nikki – Rzadko kiedy się zdarza, że nowa uczennica umiała unaocznić Żywioł z taką siłą. Moje gratulacje.
- Właściwie, to nigdy się to nie zdarzyło. – powiedział ktoś z tłumu.
- Na dzisiaj kończymy zajęcia. Do zobaczenia następnym razem. – powiedziała Anielica po czym wyszła z sali, a zaraz po niej cała reszta. Chciałam iść z nimi, ale zatrzymał mnie Damien.
- Tutaj masz następną lekcje. Ze mną.
________________________________________________________________________________

Zachęcam do komentowania :)) Mam nadzieje, że rozdział  Wam się spodoba.
Weronika

13 komentarzy:

  1. świetne jest podoba mi się bardzo ! <3 pisz tak dalej !<3

    OdpowiedzUsuń
  2. masz talent :*
    obs za obs ? :)

    http://subridentes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. super (wiem że się powtarzam) ale to jest zajefajne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesujący blog :)

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię jak się Damien droczy z Angeliną. Są tacy uroczy wtedy :D Nie mogę się wprost doczekać ich wspólnej lekcji. to już w następnym rozdziale, yay!
    Wydaje się, że Angie rzeczywiście będzie przywódcą, skoro posiada taką wielką moc. Ciekawe, kim będą te 2 brakujące osoby do kręgu. Jestem również ciekawa jaka akcja będzie z tą Jessicą. Wydaje się naprawdę pewna siebie i władcza, a to nie będzie chyba dobre dla głównej bohaterki. Coś czuję, że będzie poważnym zagrożeniem... No ale zobaczę, jak przeczytam. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ych, już nie lubię tej Jessiki. Blond gwiazda. Wyczuwam kłopoty związane z tą lasią. Ale w sumie się nie martwię, Angie da sobie z nią radę. Parę tekstów i dziewczynka zaniemówi.
    W końcu będzie dużo Damiena. A tak w ogóle to cieszę się, że dziewczyną wyszedł ten manewr z Żywiołami. Jestem z nich dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo Jezu, zakochałam się i ten Damien... <3 Więcej go, bo się uzależniłam ^^ Żal mi co prawda Kate i A, ale gdy już pojawia się przy Angie Damien jest "cud, miód i orzeszki". Tak wgl to czuję się jakbym czytała jakaś zaje* książkę! Wybacz, ale wspanialszego określenia nie mogłam znaleźć, tak wgl to kombinujesz z łaciną? Trochę się uczyłam, więc nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, a mam przed sobą jeszcze ze trzydzieści! Szczęściara ze mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeej Angie najlepszaaaaa!!!!!<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Ciekawy rozdział :) Jessica jest wredna, chyba ją lubię ;D Konfrontacje jej i Angie zapowiadają się świetnie! ♥ no to czytam dalej! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. zakochałam się w tej opowieści!!

    OdpowiedzUsuń