piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział XXXV

   Pożegnałam się z przyjaciółką, obiecując, że przyjdę jutro wcześniej na trening.
Stanęłam na schodach, zastanawiając się, dokąd mam iść. Wyliczając wszystkie ,,za” i ,,przeciw”, postanowiłam udać się na małą salę.
Zajrzałam do środka i zobaczyłam Damiena. Właściwie, to nie byłam do końca pewna, co widziałam.
Chłopak stał tyłem do mnie, a raczej, był w ruchu. Walczył srebrnym ostrzem z….no właśnie, z kim? To wyglądało na hologram. Otoczyły go trzy, czerwone postacie i atakowały, a on dzielnie stawiał im czoła.
Stałam tam i podziwiałam go, z szeroko otwartą buzią. Nawet nie zauważyłam, kiedy jego przeciwnicy zniknęli, a on stanął obok mnie.
- Coś się stało? – spytał podejrzliwie.
Zamrugałam kilka razy oczami.
- Co to było?
- Hologramy, które stworzyli dla nas Milczący. Mają służyć nam do treningów. – wyjaśnił, sięgając po butelkę wody.
- Tobie potrzebny jeszcze trening? – zapytałam, opierając się o ścianę.
- To jak z grą na gitarze, Angie. Nawet jeżeli umiemy na niej grać i wydaje się nam, że robimy to dobrze, nie znaczy, że nie musimy tego pielęgnować. W innym przypadku, zapomnimy wszystko, co umieliśmy.
- Trening ze mną ci nie wystarczy? – spytałam, przygryzając wargę, aby nie wybuchnąć śmiechem.
Oboje wiedzieliśmy, jak wyglądają te lekcje i musiał zdarzyć się cud, żeby Damien mógł kilka razy zablokować moje ciosy.
- Z tobą, to nie trening. – odpowiedział i zachichotał, a ja mu zawtórowałam.
Spoważniałam i usiadłam na ławce, odwracając się w stronę chłopaka.
- Chcesz wyjaśnień? – zapytał, opierając się o framugę drzwi
- To była rozmowa, której nie mogłam wczoraj podjąć. Nie pytaj, czemu. – mruknęłam, bawiąc się kolorowymi sznureczkami, które wystawały z mojej bransoletki.
- Dobra. – powiedział i usiadł obok mnie – Najogólniej mówiąc, dałem Jessice do zrozumienia, że wyobrażała sobie za dużo.
Zmarszczyłam brwi.
- Co sobie wyobrażała?
Westchnął.
Nie spuszczałam z niego wzroku, chociaż czułam się dziwnie. Pierwszy raz, Damien de Winter się tłumaczył. I to mi!
- Nie patrz się tak, ciężko mi to mówić, kiedy taksujesz mnie wzrokiem.
- Przepraszam. – odpowiedziałam, speszona.
Przyglądałam się czubkom swoich trampek, czekając, aż powie coś więcej. Nie odzywał się przez dłuższą chwilę i bałam się, że niczego się nie dowiem.
- Po prostu, myślała, że możemy być kimś więcej, niż dobrymi znajomymi. – wydukał na jednym wdechu.
Czyli, to prawda. Jessika Prince zakochała się w Damienie.
Serce nie sługa, rusałko wodna skwitował Upierdliwiec.
- Czemu dałeś jej kosza? – zapytałam wprost, patrząc przed siebie
- Bo pewna osoba pokazała mi, że Jessika nie jest taka, jaką udaje. – odpowiedział, a ja na niego spojrzałam, delikatnie się uśmiechając.
- Kim jest ta osoba?
- Kimś, kto był w połowie drogi do drzwi, kiedy podejmowałem temat Jessiki.
Opuściłam głowę i przygryzłam wewnętrzną część policzka.
Brawa dla ciebie, Angie.
- Powiesz coś? – spytał cicho, a ja spojrzałam na niego.
- A co chciałbyś usłyszeć?
- Że jesteś ze mnie dumna, bo przejrzałem na oczy. – powiedział, z nutą wahania.
- I chcesz to usłyszeć, akurat ode mnie?
Westchnął i przeczesał palcami włosy. Wzniósł oczy ku niebu. Po chwili, spojrzał mi w oczy i włożył mi za ucho niesforny kosmyk włosów.
- Przepraszam, że przeszkadzam.
Co znowu!? Do cholery, czy ja nie mogę załatwić swoich spraw, od początku, do końca?
Odwróciłam się w stronę, z której dochodził głos Irvette. Dziewczyna stała przy drzwiach, a za nią zobaczyłam jeszcze Emmę i Troy’a.
- Co się dzieje? – zapytałam, starając się, aby mój głos nie brzmiał jak warkot.
- Em… - Wampirzyca przygryzła wargę, a na jej twarzy pojawił się wyraz skupienia.
- Jest problem, chodź. – wtrącił za nią Troy.
- Jaki? – odezwał się Damien, który nie ukrywał poirytowania.
- Jessika. – mruknęła, ledwo słyszalnie Emma.
Niechętnie wstałam i wyszłam za nimi, kierując się na piętro. Szłam powoli, za Irvette, bojąc się, o co im chodzi.
- Odwal się od niej, pijawko!
Już na schodach usłyszałam głos Patty. Przyśpieszyłam, potykając się na ostatnim schodzie.
Pod moim pokojem stała Jessika, a kawałek dalej, jej przyjaciółka kłóciła się z moją przyjaciółką.
- Angie. – Wystraszyłam się, kiedy usłyszałam cichy głos Evelin. Odwróciłam się w lewo i zobaczyłam, że opiera się o barierkę, a Jace siedzi na schodach.
- Co tu się dzieje? – spytałam cicho.
- Zaraz się dowiesz. – odpowiedział Anioł
- Jak dobrze, że jesteś, Tamblyn. – powiedziała Jessika, kierując się w moją stronę.
- Nie wiem, czy to dobrze, skoro stoisz pod moim pokojem. – stwierdziłam oschle.
- Porozmawiamy? – zapytała, wskazując palcem mój pokój.
- Angie, nie! – krzyknęła Bella
- Nie rób tego. – poparła ją Irvette
Macie nieraz coś takiego, że chcecie zrobić coś dokładnie odwrotnego, niż mówią wszyscy? To nawet nie chodzi o to, że oni się mylą. Chcecie to zrobić, aby usatysfakcjonować samego siebie. Aby potem nie dręczyły was wyrzuty, że nie potraficie myśleć samodzielnie. Powiedzmy, że podobne uczucie dręczyło teraz mnie.
- Chociaż raz zrób coś, co wydaje się tobie słuszne, nie im. – wtrąciła poirytowana Jessika
Słuchaj intuicji.
Pamiętam to. Matka Żywiołów powiedziała mi to we śnie. Tylko ja nie wiem, co myślę. Wiem, co zrobiłaby Bella, czy Irvette, ale nie wiem, co zrobiłaby Angie.
- Błagam cię, Angie, nie rozmawiaj z nią. – nalegała Isabelle, podchodząc troszkę bliżej.
- Czemu? – zapytałam cicho.
- Zaufaj mi.
Zaufanie to bardzo dobra i piękna cecha. Problem polega na tym, że jej pobratymcem jest odrzucenie. Zaufanie i odrzucenie są jak yin i yang. Mimo, że są różne, mają wspólne cechy. Tam samo jest z odrzuceniem i zaufaniem. Tych dwóch cech boją się ludzie, którzy kochają. Ja też się ich boję.
- Dobra. – mruknęłam cicho i poszłam z nią do pokoju.
Ostatni raz odwróciłam się w stronę przyjaciół. Evelin i Jace patrzyli za mną smutno, Irvette, Troy i Emma kręcili głowami, a Bella wyglądała jakby miała się rozpłakać. Tylko jedna osoba patrzyła na mnie bez emocji. Damien.
Zamknęłam drzwi i oparłam się o komodę. Pół Anielica stała przy biurku i przyglądała się ramce ze zdjęciami.
- Ładne. – stwierdziła
- Dzięki.
- Posłuchaj. – zaczęła bez ogródek, siadając na skraju łóżka. – Rozumiem, twoją fascynacje Damienem i jestem w stanie ci to wybaczyć, bo wiem, jak on działa na takie głupiutkie nastolatki.
Uniosłam brwi, ale nic nie powiedziałam.
- On się tobą chwile pobawi, a kiedy mu się znudzisz, wróci do mnie. Zawsze tak było. Jesteś jego kolejną zabaweczką i jeżeli nie chcesz skończyć ze złamanym sercem, utnij to teraz. Ja, jestem w stanie udawać, że nic nie miało miejsca.
- Jakie to szlachetne z twojej strony – wysyczałam, krzywiąc się nieznacznie.
- Nie wierzysz mi? Zapytaj Irvette, jak było z nią.
Wstała i ruszyła w stronę drzwi. Kiedy chwyciła z klamkę, ośmieliłam się zapytać
- A co ona ma do tego?
Jessika w odpowiedzi, uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Była w podobnej sytuacji, ale on wybrał mnie. Nie wierz w jej bajeczki, że on cię kocha, bo zrobi wszystko, aby nas rozdzielić.
Nie odpowiedziałam nic, a ona wyszła, zadowolona z siebie. Chwile później, drzwi ponownie otworzyły się z hukiem, wpuszczając do pomieszczenia chłodny wiatr i rozwścieczoną Bellę.
- Angie, nie wierz jej. – powiedziała z naciskiem, stając naprzeciwko mnie.
- To prawda? – spytałam cicho – To, o Irvette?
Wyraz twarzy Wampirzycy gwałtownie się zmienił.
- Tak. – odpowiedziała, tak cicho, że ledwo ją usłyszałam
- Dlaczego powiedziałaś, że mam jej nie wierzyć, skoro powiedziała mi prawdę? – zapytałam, zawiedziona.
Dziewczyna nie odpowiedziała, a ja nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Wyszłam z pokoju ze spuszczoną głową i zbiegłam po schodach, wybiegając na dziedziniec.
Usiadłam przy kupidynie. To chyba było moje miejsce. Co z tego, że wszyscy mnie tutaj widzieli. Ja czułam się tutaj dobrze.
Bo dom jest tak, gdzie idziesz, gdy czujesz się samotny wtrąciło cicho sumienie.
Tak, tam idziesz. Ale dom jest tylko jeden. I moim domem jest Akademia. Nie to miejsce.
- Co ona ci powiedziała? – Odwróciłam się w stronę Damiena.
- Prawdę.
Prychnął.
- Wierzysz w to?
- Bella potwierdziła jej słowa. – stwierdziłam
- Mogę wiedzieć, jakie?
- Że kiedyś wykorzystałeś Irvette. I co teraz? Postanowiłeś zabawić się mną? Miałam być twoją kolejną zdobyczą? Tak? – zapytałam i nawet nie zorientowałam się, kiedy wstałam.
- Mogę to wyjaśnić. – stwierdził.
I może byłam zmęczona tym wszystkim i mogłabym go wysłuchać, ale miałam tego dosyć. Za każdym razem, kiedy ktoś mi mówi, że on jest złym pomysłem i daje na to rzeczowy dowód, on ma jakieś wyjaśnienia w zanadrzu. A ja, jak ostatnia kretynka, mu wierzę, bo kilka razy uratował mój tyłek.
Więcej razy cię w niego kopnął stwierdził Upierdliwiec.
- Co ty chcesz wyjaśniać!? – krzyknęłam – Ty wiecznie chcesz wszystko wyjaśniać, ale może zamiast tego, przestałbyś stawiać mnie w sytuacji, kiedy musisz się tłumaczyć! Ja mam dosyć! Jestem tym zmęczona!
Wymawiając ostatnie słowa, wpadłam w furie.
- Dlaczego ty zawsze ufasz niewłaściwym ludziom? – zapytał zirytowany, podnosząc głos
- Ja ufam niewłaściwym?! Tak, popełniłam ten jeden błąd, bo zaufałam tobie!
Zrobiłam kilka kroków w tył i poczułam na twarzy coś mokrego. Nie byłam pewna, czy to łzy, czy deszcz. Spojrzałam w górę, a wtedy następne krople deszczu skropiły moją twarz.
Po chwili, lekka mżawka przerodziła się w ulewę. A ja dalej tam stałam. Stałam i czekałam na jakikolwiek ruch z jego strony.
- Porozmawiajmy. – poprosił cicho Damien.
Mimo, że on zawsze wyglądał dobrze, nawet w deszczu, teraz tak nie było. Wyglądał na przybitego.
Pokręciłam głową.
- Dzisiaj nie chcę słyszeć twoich kłamstw. – powiedziałam, po czym wbiegłam do budynku.
Pada deszcz. Tym razem przesiąknięty moim bólem.

***

Weszłam do pokoju, dokładniej, to do łazienki. Zrzuciłam z siebie przemoczone ubranie, zakładając na siebie stare, szare dresowe spodnie, rozciągniętą koszulkę i grube, puszyste skarpety.
Usiadłam na łóżku i dałam upust łzom. Miałam wrażenie, że z zewnątrz wyglądam całkiem normalnie, a łzy wpływają do wnętrza mojej duszy. W przepływie spokoju, chwyciłam z biurka ramkę ze zdjęciem Kate i Andrew, po czym zalała mnie kolejna fala żalu i tęsknoty.
Nawet nie poczułam, kiedy ten kruchy przedmiot wyślizgnął mi się z dłoni, roztrzaskując się na podłodze. Pomiędzy odłamkami szkła leżały zdjęcia oraz jakaś kartka, której nie kojarzyłam. Wzięłam ją do ręki i przyjrzałam się jej uważniej.

Płacz jest dobry.
On oczyszcza duszę ze zbędnych emocji i trosk.
Po nim, czujemy się lżejsi i spokojniejsi.
Jeżeli chcesz płakać – płacz,
Ale najpierw zastanów się, czy warto tracić łzy.


Nie pamiętałam, abym wkładała za szybę te słowa. Pisma, także nie kojarzyłam. A jednak, było coś w tych słowach.
Nagle, łzy przestały lecieć, a ja zaczęłam myśleć. Przez kogo, ja płakałam? Przez Jessikę, czy przez Damiena? Byłam zła na Irvette, ale nie na tyle, aby ronić przez to łzy. Ona też mi pomogła i nigdy nie zrobiła niczego, co dałoby mi powód, aby wątpić w jej intencje.
To kolejna, pieprzona intryga Prince, aby nas poróżnić. Mam tego dosyć. Mam dosyć jej. Jaka ja byłam głupia!
Z nerwów, cisnęłam poduszką w ścianę. Jasiek odbił się od niej i wylądował na podłodze, obok ramki.
- Mamy wyjść?
Odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie stała Isabelle, a za nią kilka innych osób. Przez napuchnięte od płaczu oczy, nie byłam w stanie stwierdzić, kto jej towarzyszył.
- Wejdźcie. – powiedziałam zachrypniętym głosem.
Wampirzyca w dwóch krokach była przy mnie, chwytając mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niej i przyjrzałam pozostałym. To było jak liczenie owiec. Jace, Evelin, Troy, Emma i Irvette.
- Ajć, dziewczyno! – krzyknął Troy, widząc pobojowisko na podłodze.
- Szkoda ramki na nią. – mruknęła Emma, schylając się, aby pozbierać potłuczone kawałki szkła
- Zostaw to. – odparłam i przeraziłam się własnego głosu, którzy brzmiał jak jakiś warkot.
- Żeby ktoś się pokaleczył? – wtrąciła Evelin – Mowy nie ma.
I tak, wszyscy zabrali się do sprzątania szkód, wyrządzonych przeze mnie, a sama sprawczyni gapiła się na nich, jak na kosmitów.
- Spójrz co maaam. – zanuciła Bella, wyjmując zza pleców pudełko lodów wiśniowych.
- Założyłem się z Isabelle, że nie zjesz pięciu pudełek lodów. – powiedział Troy, podając mi łyżeczkę.
- Uczyń mi tą przyjemność i nie pozbawiaj mnie piątaka, co, Angie? – zapytała błagalnie, siadając obok mnie.
Cicho się zaśmiałam, po czym nabrałam na łyżkę trochę zmrożonej masy i włożyłam ją do ust.
- Wy nie jecie? – spytałam, oblizując łyżeczkę.
Troy pokręcił w przeczeniu głową, a ja westchnęłam.
- Zaraz nam coś załatwię. – odparła Wampirzyca i wybiegła z pokoju.
Wróciła po chwili z wielką reklamówką.
- Orientuj się, Black. – Mówiąc to, rzuciła w stronę Anioła paczkę chipsów.
Po chwili, każdy z nas, coś jadł.
- To twoje zapasy? – zapytała Emma, przegryzając kwaśne żelki, batonikiem kokosowym.
- Już tak. – odpowiedziała dziewczyna, nabierając na łyżkę nową porcję lodów.
- Ej! To nie fair, że pomagasz jej jeść! – krzyknął Troy, widząc, że dzielę się z Bellą swoimi lodami.
- Życie nie jest fair. – mruknęła Irvette, patrząc na mnie – Wiem, co powiedziała ci Jessika, ale nie jest to do końca tak.
Uniosłam brwi, a Wampirzyca kontynuowała
- Zanim poznałam Emmę i Troy’a, byłam tutaj całkiem sama. Nieraz rozmawiałam z Damienem, a wtedy nie czułam się jak kompletny odludek i po jakimś czasie, stwierdziłam, że się zakochałam, jednak on traktował mnie jak koleżankę. Zresztą, tą małpę, też tak traktował. Któregoś dnia, zaczepiła mnie na korytarzu i powiedziała, że mam się od niego odczepić, bo on nigdy nie obdarzy mnie takim uczuciem, jakim darzy ją. Zaczęłam go unikać, a on potem wyjechał w teren, za tobą. Dopóki nie przyjechaliście, byłam zazdrosna, ale kiedy przyjechałaś i bliżej cię poznałam, zrozumiałam, że nie boli mnie to, że z nim nie będę, a to, że wy nie jesteście razem. Wiem, że powinnam była ci to powiedzieć wcześniej, ale nie umiałam. Nie sądziłam, że ta podła jędza, wykorzysta ten fakt, aby nas skłócić.
Zamyśliłam się. Wiedziałam, że Irvette mnie nie okłamie. Zastanawiałam się tylko nad tym, czy Jessika faktycznie nas skłóciła. Bądź co bądź, sekrety poróżniają ludzi.
- Nie udało jej się. – odparłam po chwili i uścisnęłam ją, dając tym samym do zrozumienia, że nie jestem zła.

***

- Więc…ty i Damien? – spytał Troy, kiedy wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Pokręciłam głową
- Nie ma żadnego ja i Damien. – zaprzeczyłam
- Może z nim też powinnaś sobie coś wyjaśnić. – zasugerowała delikatnie Evelin.
Uśmiechnęłam się do niej.
- Jessika jasno dała mi do zrozumienia, że on należy do niej.
Isabelle prychnęła.
- Nie wiem, jakim kretynem i egoistą trzeba być, aby rościć sobie prawda do jakiejś osoby. Damien ma mózg i sam zdecyduje, do kogo będzie należeć. A właściwie, do kogo będzie należeć jego serce.
- Nie mam zamiaru bić się o niego, dając Prince kolejny powód, do nienawidzenia mnie.
- Więc co zrobisz? – zapytał Jace.
No, właśnie. Co zrobię? Z reguły, próbujemy się odciąć od osób, które nas zraniły. W moim wypadku, to jest ledwo wykonalne. Damien jest moim instruktorem.
Zmień instruktora zaproponował Upierdliwiec.
Tylko, jak?
- Gdzie Jessika ma pokój? – spytałam, mając w głowie zarys planu.
- Na końcu korytarza. – odpowiedziała Emma.
To mi wystarczyło. Wybiegłam z pokoju i kilka sekund później, stałam pod drzwiami pokoju numer 680. Walnęłam w nie pięścią, a Jessika po chwili wyszła.
- Odczepię się od niego, jeżeli zmienisz mi instruktora, na kogoś, kogo ścierpię. Inaczej nie licz na jakąkolwiek współpracę. – wysyczałam.
- Zgoda. – powiedziała po chwili, a ja odeszłam.
Na korytarzu stali moi przyjaciele, patrząc się na mnie.
- Podpisałaś cyrograf z diabłem? – zapytała sceptycznie Bella
- Nie miałam wyboru. – odpowiedziałam. 
__________________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam, rozdział już jest! :)Niedawno zmieniłam szablon, jak Wam się podoba? Mi baaardzo. To cudeńko pochodzi z FallingDrops i serdecznie polecam Wam tą szabloniarnię! :) 
Co do samego opowiadania....Tak, wiem, że chcecie Dangie. Powiem tyle... Całe opowiadanie skończyłam pisać wczoraj i łącznie wynosi ono 43 rozdziały i uwierzcie, wszystko zaplanowałam, musicie tylko poczekać jakiś tydzień, może dwa.
Myślę, że z mojej gadaniny to tyle, jako, że pewnie już nie napiszę w sierpniu to życzę Wam udanego roku szkolnego i znośnych planów lekcji :)
Weronika

19 komentarzy:

  1. Jest rozdział <3
    Czekam ;)
    Pozdrawiam i życzę udanego roku szkolnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Szablon nieziemski, aktualnie szukam, więc na pewno zajdę na ich stronę :3
    Nareszcie! Dziś rano sprawadzałam kiedy ostatnio wrzucałaś coś i tu taka wspaniała niespodzianka! Nowy rozdział! Przy okazji starsznie się cieszę, że czeka nas trochę jeszcze rozdziałów. Myślałaś o drugiej czesci??
    Jeju... czemuu ta Angie jest taka upierdliwa - przy okazji raz napisałaś Upierliwiec, zamiast Upierdliwiec. Zawsze ucina rozmwoę i teraz jeszcze te treningi - wwwwrrrrrrraaaaauuuuuu! :/( Why? Why? Why? Oby zostało jednak Dangie, no zoabczymy :)
    Przy okazji, to chyba jednak jest ICH miesjce jeśli chodzi o kupidyna. W końcu zawsze są tam razem, no nie :3 I jeszcze jedno - yin i yang, te dwa słowa przywoałay we mnie takie wspomnienia, że cały czas się uśmiecham i czerwinię :D Dzięki!
    Czekam na n/n, a sporo ich masz :# :3

    PS. Wybacz za błedy, ale... IPhone...

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest genialny jak zawsze zresztą ^^ <3
    Ogólnie szablon bardzo mi się podoba ;3
    Czekam na kolejny i również życzę udanego roku szkolnego i jakiegoś w miarę normalnego planu ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny szablon *w*
    jestem zbyt rozemocjonowania po tym rozdziale, żeby napisać cos sensownego ;-; więc, życzę Ci weny i mam nadzieje, że kolejna notke dodasz jak najszybciej :))
    Zdecydowałaś juz czy będziesz kontynuowała opowiadanie? Bo nie wyobrażam sobie rozstania z Angie i całym towarzystwem ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, moja droga, jeszcze trochę Was pomęczę Angie tak, że będziecie mieli jej dosyć :)

      Usuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    Więcej znajdziesz w zakładce "Liebster Award"
    [ http://wild-forcee.blogspot.com/ ]
    Pozdrawiam, Eunice Farro

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu nielegalnie - kara na internet :/
    Powiem szybko, że cudo *-*
    Smutne Dangie :(
    Głupia Jessica !!!
    Kocham, Enigmatic Snoopy

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww swietny rozdzial ! Kocham Angie i Damiena ♥♥♥ I maja byc razem i kropka ! HAH zazdroszcze Angie przyjacioj ! :D umieja poprawic humor ! Czekam nn ! I nieee moge sie juz doczekac ;3
    ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA BLOGA NIZEJ ! ;)
    http://slowa-z-serca.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!~Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka!
    Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji tutaj: http://i-just-want-to-love-someone.blogspot.com/2014/08/liebster-award-1.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Na Internetowym Spisie pojawiły się już wyniki konkursu na Blog Sierpnia, w którym uczestniczył Twój blog.
    Zapraszam do czytania. :)
    CarolleOfficial
    [http://internetowy-spis.blogspot.com/search?updated-max=2014-08-31T22:00:00%2B02:00&max-results=2]

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :) Chciałabyś udzielić mi wywiadu na mojego bloga?
    to ten blog -> nanablog-ksiazki.blogspot.com
    jeśli jesteś zainteresowana napisz komentarz na moim blogu lub odpowiedz na ten ok? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie jest cudowne, super się czyta i nareszcie robi się romantico akcja xd i bardzo się ciesze :) pisz dalej i jak najdłużej tylko ze szybko wstawiając bo jak powiedziałaś masz już wszystko napisane wiec postaraj się szybciej wstawiać kolejne rozdziały xd; iii dużo dużo Wenki :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam w kilka godzin. I... nadal myślę o zaistniałych tutaj sytuacjach. Były takie, takie... awwww...
    W mojej szalonej głowie już powstały równie szalone pomysły rozwinięcia Twojej fascynującej opowieści. I za każdym razem kiedy udało mi się wymyśleć coś składnego odrzucałam ten pomysł, ze słowami, że Ty i tak napiszesz to lepiej ;).
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały!
    Pozdrawiam
    Laxus
    P.S. Martwię się o Andrew :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Chcemy więcej chcemy więcej !! XDD uwielbiam to opowiafanie i mam nadzieję, że za szybko się nie skączy. Niech Angie w końcu odpuści

    OdpowiedzUsuń
  15. Damianowi bo widać że chłopak się stara :) oni są dla siebie stworzeni ! Oboje boją się pokazać co czują. Robią to niepotrzebnie

    OdpowiedzUsuń
  16. no nieee! Angie ma być z Damienem noo!
    Pierwszy fragment był cudowny! *.* Już już myślałam, że się pocałują, już uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, kiedy okazało się, że ktoś im przerwał? Och, dlaczego! A już miałam taką nadzieję! <3
    Nie cierpię Jessici. Jak ona może myśleć, że Damien jest jej, skoro realnie powiedział jej, że nie może liczyć na nic więcej? UGH. CO za baba XD
    Miałam nadzieję, że Angie ogarnie, że Jessica zrobiła to by ich poróźnić i cieszę się, że wpadła na to. Brawo dziewczyno! Nigdy nie słuchaj się wrogów, bo wtedy stracisz przyjaciół.
    Mam nadzieję, że nie będzie się dało zmienić instruktora. Damien jest w koncu najlepszy i najprzystojniejszy, prawda? :D W ogóle to dlaczego Angie się zdecydowała go unikać? Powinna zrobić na złość Jessice i przebywać w jego towarzystwie. No ale skoro nie chce mieć kłopotów...
    Och, Angie i Damien muszą być razem, powtarzam jeszcze raz! :D
    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział genialny.Angie + / Jessika -.

    OdpowiedzUsuń