poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział XXXIV

   - Mam nadzieje, że dobrze wykorzystaliście ten czas. – powiedziała Selene, kiedy wszyscy siedzieli w autokarze.
- Jeżeli nie liczyć tego, że prawie zginęliśmy, to było super. – mruknęła z przekąsem Bella
- Zamknij się, Turner, bo jeszcze zaczną węszyć. – syknął Jace
- Oboje się zamknijcie. – wtrąciłam i zamknęłam oczy.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak byłam zmęczona. Zastrzyk adrenaliny podziałał tylko na chwilę. Oparłam głowę o zagłówek i zasnęłam, jednak nie można było powiedzieć, że snem sprawiedliwego.

***

- Angie, wstawaj.
Ktoś mną potrząsnął.
- Pobudka.
Znowu poczułam szarpnięcie.
- Wiem, że nie boisz się wody, ale chłodny prysznic nie zaszkodzi.
Gwałtownie otworzyłam oczy, kiedy usłyszałam groźbę Belli. Ona nigdy nie rzucała słów na wiatr.
Rozejrzałam się i zdałam sobie sprawę, że tylko ja zostałam w autokarze. No, nie tylko. Nade mną pochylała się Isabelle, Evelin, Jace i…Damien.
- Co wy macie z tym spaniem? – zapytał Anioł – Jessikę też trzeba było budzić.
- Daj spokój z tą wredną flądra. – warknęła Wampirzyca i pomogła mi wstać.
- Musimy iść na kuchnie. – powiedział Damien, mijając mnie i Belle.
- Mogę go uderzyć? – spytała mnie cicho Isabelle.
Wzruszyłam ramionami.
- Rób, co chcesz. – odparłam i wyszłam z autokaru.
Poszłam do swojego pokoju i zostawiłam tam kurtkę, po czym zeszłam do kuchni, gdzie czekał już Damien.
- Co robimy? – spytałam oschle
- To, co tydzień temu. Co chcesz obierać? – zapytał
- Ziemniaki. – odpowiedziałam, po czym zabrałam worek pełen warzyw i przeniosłam się na stanowisko naprzeciw okna.
W ciszy zabrałam się do pracy. Po kilku minutach, usłyszałam trzask zamykanych drzwi i kroki.
- No, nie gadajcie, że znowu mam kroić cebulę. – jęknęła Bella, a ja się odwróciłam
- Zamieńmy się. – zaproponowałam i nie czekając na jej odpowiedź, podmieniłam pakunki z warzywami i zabrałam się za krojenie wyciskacza łez.

***

Nie było, aż tak tragicznie. Oczy mnie szczypały, ale nie uroniłam ani jednej łzy. To był głupi rodzaj magii, albo mój własny upór. Nie chciałam się popłakać. Nie ważne, czy byłby to płacz spowodowany nadmiarem emocji, czy durnym warzywem. Nie mogłam sobie pozwolić na tego typu słabość.
Posprzątałam po sobie i odwróciłam się w stronę Wampirzycy.
- Wyglądasz jak królik albinos. – stwierdziła
Coś tak czułam, że nie będę wyglądać tak dobrze, jak sądziłam. Może i cebula nie wycisnęła ze mnie łez, ale inaczej odznaczyła się na mojej twarzy. No cóż, mówi się trudno.
- Teraz jesteś taka cwana, bo to nie ty obierałaś cebule. – odgryzłam się
Bella uśmiechnęła się i mnie przytuliła, po czym zabrała się za sprzątanie.

***

Chwile później, opuściłam kuchnie.
- Dokąd idziesz? – spytała Isabelle, doganiając mnie.
Wzruszyłam ramionami.
- Do pokoju.
- Potrzebuję twojej pomocy. – powiedziała, a ja się zatrzymałam.
- W czym mam ci pomóc?
- Muszę zobaczyć zabezpieczenia przy bramie wjazdowej, jak będziemy uciekać. – wyjaśniła cicho
- I co mam robić? – zapytałam, niepewna, co do jej pomysłu.
- No jak to, co? Masz stać na czatach. – odparła, uśmiechając się zawadiacko.
Nie była pewna, czy uda mi się z powodzeniem wykonać, powierzoną mi misje.

***

- Powiesz mi jeszcze raz, co my tutaj robimy? – spytałam, siedząc w krzakach niedaleko fontanny i kupidyna.
Bella krążyła przy ogrodzeniu, zatrzymując się co kawałek, aby dotknąć ogrodzenia.
- Szukamy portalu do innego wymiaru, wiesz? Siedź cicho i daj mi pracować. – odpowiedziała, a właściwie, warknęła – Auć! – syknęła, a ja odwróciłam się w jej stronę.
Trzymała się za rękę, przestępując z nogi na nogę.
- Agentem specjalnym to ty nigdy nie zostaniesz. – stwierdziłam sucho i wróciłam do swojej, jakże profesjonalnej, kryjówki, nie zwracając już więcej uwagi na jęki i narzekania przyjaciółki.
Obserwowałam, zgodnie z wolą Wampirzycy, czy nikt nie wychodzi ze środka Domu, przez kilka minut, gdy Isabelle wreszcie się odezwała.
- Muszę przejść na drugą stronę.
- Zwariowałaś? – warknęłam, gwałtownie odwracając się w jej stronę.
- Nasze wcześniejsze pomysły, najwidoczniej, na to wskazują. – stwierdziła obojętnie. – Schowaj się, zaraz wracam. – dodała, po czym wsadziła nogę pomiędzy oczka siatki i przeskoczyła na drugą stronę.
- Ogłupiała. – mruknęłam, zerkając niespokojnie za ogrodzenie.
- Szukasz czegoś?
Odskoczyłam jak oparzona, kiedy usłyszałam Damiena.
- Musisz się tak skradać? – zapytałam, przykładając rękę w miejscu, gdzie powinno być serce.
- Nie skradałem się. To ty byłaś zajęta wyglądaniem za siatkę, że mnie nie usłyszałaś.
No, tak. Rutynowa śpiewka, świadcząca o mojej winie. Idź do diabła, de Winter.
- Zapomniałam, że wszystko jest moją winą, przepraszam. – odparłam chłodno i usiadłam przy kupidynie.
Cholera, jak teraz wróci Bella? Przecież nie przeskoczy przez tą cholerną siatkę, przy nim.
- Mogę coś wyjaśnić… - zaczął, siadając obok
- Po co? – przerwałam mu
- Żeby mieć czyste sumienie.
- A masz je nieczyste? – spytałam, patrząc mu w oczy.
Nadal siedziałam przy marmurowym aniołku, a chłopak nachylał się nade mną tak, aby nasze twarze były na równi.
W tej samej chwili, usłyszałam szelest liści za ogrodzeniem.
- Co to było? – zapytał, instynktownie spoglądając w stronę siatki.  
- Nic. – odpowiedziałam szybko. Trochę za szybko.
Nie ma co, Isabelle skrada się cicho jak kot.
- Słyszałem coś. – upierał się.
- Przesłyszałeś się. – odparłam, a kiedy chciał podejść do ogrodzenia, złapałam go za ramię.
Odwrócił się w moją stronę, stając tak blisko mnie, że nasze klatki piersiowe się stykały.
Patrzyliśmy sobie w oczy, nic nie mówiąc. Miałam wrażenie, że przestałam oddychać. Choleracholeracholera.
 Kątem oka zobaczyłam moją przyjaciółkę za siatką. Przyglądała nam się z szeroko otwartymi oczami i ręką wskazała, że wróci inną drogą.
Zmarszczyłam brwi w odpowiedzi na gest koleżanki i czar prysł. Damien odwrócił głowę w bok.
- Widziałaś coś?
- Nie. – powiedziałam obojętnie, odsuwając się od niego.
Wróciłam na swoje miejsce obok pomnika. Chłopak patrzył jeszcze przez chwilę za ogrodzenie, po czym odwrócił się w moją stronę.
- Słuchaj, Angie… - zaczął, spuszczając głowę.
Czekałam, aż wydusi z siebie coś jeszcze, ale nie dane było nam porozmawiać.
- Angie, tu jesteś! – krzyknęła Bella, wychodząc zza głównego budynku. Podbiegła do nas i usiadła obok mnie – Szukałam cię.
- I znalazłaś. – odpowiedziałam bez emocji.
- Jace cię potrzebuje. – stwierdziła
- Do czego? – spytałam, wystraszona.
Nie dziwcie mi się; Byłam już przewrażliwiona na punkcie dwójki Aniołów, więc nie załapałam z początku, o co chodziło Wampirzycy.
- Potrzebuje odżywki do włosów. – wyjaśniła i pociągnęła mnie w stronę Domu Żywiołów.
Odwróciłam się jeszcze w stronę Damiena, który przyglądał nam się z uśmiechem.

***

- Co tam się działo? – zapytała, kiedy szłyśmy do jej pokoju.
- Próbowałam cię kryć, kiedy przeskoczyłaś za ogrodzenie. – wyjaśniłam, starając się zabrzmieć jak najbardziej oschle.  
- To nie wyglądało, aż tak niewinnie, jak mówisz.
- Ale było skuteczne.
Mruknęła coś pod nosem.
- Dobra, koniec tematu. – Poddała się, wchodząc do pokoju.
Usiadła na łóżku, a ja zajęłam miejsce obok niej.
- Spójrz, co mam. – powiedziała chytrze, wyjmując coś z kieszeni.
Wzięłam do ręki owe przedmioty i przyjrzałam się im uważnie.
Każdy z nich, był wielkości monety, wyglądały trochę jak magnesy. Były srebrne, z małymi, czarnymi oczkami po środku.
- To alarm. – wyjaśniła – Włącza się, kiedy ktoś próbuje wyjechać z Domu. Tylko Przełożone umieją to wyłączyć.
- To, jak ty to wzięłaś? – spytałam
- Spaliłam kable, podłączone do tego. – odpowiedziała spokojnie, jakby to było normalne.
Dla niej, to jest normalne sprostował Upierdliwiec.
Fakt. Isabelle Turner nie ruszało łamanie reguł, a w jej słowniku nie istniało pojęcie ,,przestrzeganie prawa’’.
- Nie zorientują się, że coś jest nie tak? – Chciałam się upewnić, że nie wpadniemy.
Mieliśmy wrócić po Andrew za tydzień, a to jednak kupa czasu i ktoś mógł zauważyć brak alarmu.
- Bez obaw, moja przyjaciółko. To jest tam umieszczone, tylko i wyłącznie, dla zasady i nikt sobie tym gitary nie zawraca.
Troszkę się uspokoiłam. Niby jeden problem mniej, ale i tak bałam się, że ktoś zacznie węszyć. Na przykład, Damien.
- Co z Damienem? – wypaliłam
- Nie rozumiem pytania. – mruknęła dziewczyna, naśladując głos robota.
Przygryzłam wargę, aby się nie roześmiać i sprostowałam:
- Chcecie uciec w czasie lekcji poprzedzającej lunch, a ja mam wtedy z nim zajęcia.
Dziewczyna przetarła oczy i zamyśliła się. Aha! Jeden szkopuł i perfekcyjnym planie panny Turner.
- Zrobię ci krzywdę na zajęciach z Nikki i wykręcisz się kontuzją. – zadecydowała po chwili.
Przerażona, otworzyłam szeroko oczy.
- Nie zabiję cię, po prostu walnę w ciebie kulką z Ognia i będziesz musiała opatrzyć drobne ranki. – wyjaśniła szybko, widząc moją minę.
Tak właściwie, to wszystko było już przemyślane i zapięte na ostatni guzik. Nie miałam zastrzeżeń, co do planu, może pomijając jedynie moją kontuzję, ale nic lepszego nie przyszłoby mi do głowy. Bałam się tylko, że coś zepsuję, narażając nas wszystkich na niebezpieczeństwo. Zależało mi na uratowaniu Andrew, ale na moich pomocnikach, także. To oni zaopiekowali się mną i to w nich miałam największe oparcie. Starali się odciągnąć ode mnie każdy trud, tak, aby było w porządku, przynajmniej przez chwilę.
Po raz pierwszy, miałam coś do stracenia. Coś bardzo, ale to bardzo, cennego. Przecież ktoś, kto naraża dla ciebie własne życie, jest skarbem, prawda?
- A co, jak nam się nie uda?
Zadałam pytanie, które wisiało nad nami od samego początku, odkąd poprosiłam ich o pomoc.
- Uda nam się. – zapewniła i uścisnęła moją dłoń, dodając mi tym samym odwagi. – Twój umysł jest przepełniony ponurymi scenariuszami. Musisz od tego uciec, poszukać jakieś plamy światła, pomiędzy tym oceanem ciemności. Musisz chwycić się z całej siły tej małej iskierki i nie puszczać jej. Dopiero wtedy się uda.
   Miała racje. Moje myśli wyglądały jak London Eye, a z każdej kapsuły wysiadały coraz to ciemniejsze, burzowe chmury. I gdzieś tam, na szczycie karuzeli, utknął mały promyczek światła, który nie mógł się wydostać. Musiałam mu w tym pomóc. Po prostu musiałam. Najlepiej już dzisiaj. I nawet wiedziałam, od czego zacząć. 
__________________________________________________________________________________
Ten rozdział wnosi do całej sprawy tyle, co nic. Ale niestety, takie rozdziały też są potrzebne. Przynajmniej mi. Myślę, że w ramach rekompensaty za to coś, kolejny rozdział pojawi się ciut wcześniej.
Czekam na Wasze szczere komentarze :)
Weronika

28 komentarzy:

  1. Nie ma co rozdział jest świetny :*
    Zastanawiam się czy aby przypadkiem ten mały promyczek światła nie jest związany z Damienem ?!
    No ale nic czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny z teszta jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja kocham twoje opowiadanie : )
    Jest takie cudowne. Moim zdaniem powinnaś to opowiadanie zamienić w książkę. Każdy by przeczytał : ) Zgadzam się z "Gooosia". Tak samo pomyślałam : ) Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zachwycona! Pierwszy raz jestem na Twoim blogu, ale szczerze to bardzo mi się podoba, za bardzo nie ogarniam o co w tym chodzi, ale pewnie dlatego, że to pierwszy rozdział który przeczytałam. Klei się kupy, jest super, :) Czekam na kolejny rozdział! Powodzenia w pisaniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiałam się kiedy czytałam Twój komentarz. Jak możesz stwierdzić, że coś trzyma się kupy skoro przeczytałaś rozdział wyrwany z jakiegokolwiek kontekstu i nie znasz fabuły? A po drugie, jak możesz czekać na rozdział czegoś czego nigdy nie przeczytałaś?
      Takie komentarze bardziej dobijają, niż motywują.
      Paulina :*

      Usuń
  5. Świetny <3 /Ika

    OdpowiedzUsuń
  6. Bla, bla, bla świetny rozdział, to już wiemy (bo każda pisanina, która wyjdzie spod Twojej ręki jest wspaniała) :D :')
    Błagam Cię, niech Angie już wyjaśni sobie wszystko z Damienem ;-; Momentami mam ochotę wyciągnąć ją z tego opowiadania i mocno nią potrząsnąć ;\\\
    Na razie nie narzekam na brak akcji, bo na wspomnienie poprzedniego rozdziału mam ciarki X'D No i pewnie tej akcji będzie jeszcze więcej podczas akcji ratunkowej, soł XD
    Mam też cichą nadzieję na moje kochane Dangie <3
    Oh, i jeszcze jedno: czy tylko mi kupidyn będzie się teraz kojarzył z kurtką Damiena? ;-; Już myślałam, że Angelina zaleje się w wspomnieniach tej cudownej chwili, a jednak nasza mała bohaterka ma słabą pamięć ;\\ XD
    To tyle z mojego rozwodzenia się na temat kupidynów i funkcjonalności mózgów.
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny jak zawsze. Podoba mi się, że Angelina ma dustans do Damiena.
    Ten moment, gdy stali blisko siebie to normalnie przestałam oddychać. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero ja przyszła Isabel. Troszkę za krótki rozdział, ale dla mnie zawsze są za krótkie. Co z tego, że rozdział prawie nic nie wnosi do sprawy, ale i tak są emocje. Ale oczywiście zawsze możesz wczesniej dodawać rozdziały :)
    Ej czy Isabel może czytać w myślach Damiena? Chyba może nie? To czemu nie mówi Angie, co on myśli, bo przecież jak stali blosko sb to musiał myśleć o czymś istotnym.
    Dobra, dosyć mojego rozwodzenia się. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam twojego bloga, wczoraj rano jak do niego przysiadlam to tak do teraz siedziałam i czytałam. Postacie są takie wyraziste, przejrzyste, bardzo mi się to podoba. Szybko dodawaj kolejny rozdział, bo umrę ze zniecierpliwienia. Kocham twój styl pisania, bardzo przyjemjie i szybko się czyta.
    Na pewno polecę tego bloga znajomym. Niech ujrzą to arcydzieło. Jestem tak Wniebowzięta, a ten moment blisko sb jak byli to o mało nie umarłam ze szczęścia, co z tego ze nic sie nie wydarzylo too i tak bardzo to przrzywałam

    PS przepraszam za błędy, ale pisze to w takim blogowym amoku, ze ledwo co utrzymuje6 się jeszcze na krześle.
    Jeszcze raz uwielbiam cb i twojego bloga i życzę dużo dużo dużo dużo duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny na jak najwięcej rozdziałów.
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Super blog, a rozdział fajny jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  10. No jasne, że potrzebny! Nie w każdym może być akcja i wgl, a wytłumaczenia też są meeegaaa potrzebne, serio :)
    Hahah, Jestem mega (powtarzam się :P) ciekawa o co chodziło Damienowi... :) A może się wtrąci i pojedzie z nimi na akcję ratunkową? Albo będzie dużo się działo i ktoś się zrani? No! Mam hope'a że będzie się działo :) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Nowy rozdział ^^
    Czekam na następny ;)
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział! Jestem tu po raz pierwszy, ale coś czuję, że będę wpadała częściej! Zaintrygowałaś mnie
    :* Czekam na kolejny rozdział a jak na razie życzę weny :)
    undertheveilofinnocence.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdawało mi się, że pierwszy raz byłaś wczoraj ((((((:
      Tak zwane komentarze z dupy, byleby ktoś wszedł do Ciebie.
      Mmm uroczo, że aż wcale (:
      Na przyszłość polecam zapisywać blogi na których się już ośmieszyłaś
      Paulina :*

      Usuń
    2. Dobrze powiedziane, niektórzy myślą że jak napiszą byle co i poda się link do siebie to z wielką przyjemnością każdy na niego wejdzie. Nie ogarniqm takich ludzi to żałosne

      Usuń
    3. Dokładnie! A po drugie istnieje taka zakładka jak SPAM i tam może sobie zostawić link, nie pocąc się nad beznadziejnym komentarzem.
      Paulina :*

      Usuń
  13. Hej, wpadłam przypadkiem na Twój blog wczoraj wieczorem i przez jedną noc przeczytałam wszystkie rozdziały opowiadania, tak bardzo się wciągnęłam ;) Masz świetny styl pisania. Intrygujące wątki, dopracowane postacie, zaskakująca fabuła - po prostu niesamowite opowiadanie ;) Kibicuję rozwijającemu się uczuciu Damiena i Angie, choć bezustannie coś staje na drodze rozwinięcia ich relacji. Doskonale opracowałaś ten wątek. Ciągle nie mogą się "zejść", sami zdają się nie być do końca pewni swoich uczuć, choć ewidentnie "miekną" na swój widok. Z jednej strony dużo obustronnego gniewu, z drugiej - przyciągają się jak magnez ;) Czekam z niecierpliwością na ich gorące zejście. Jeśli miałaś zamiar sprawić by czytelnik chłonął każdy kolejny rozdział z zapartym tchem to wiedz, że w moim przypadku stuprocentowo Ci się to udało ;) Jestem zachwycona tym opowiadaniem i nie mogę doczekać kolejnego posta ;) Dodam jeszcze, że w mojej opinii Twoje opowiadanie jest lepsze niż nie jedna książka typu young-adult fiction ;)
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za stworzenie tak wciągającego opowiadania,
    Pełna-Podziwu-Ja

    OdpowiedzUsuń
  14. Zmieniłaś szablon :) Podoba mi się. A przy okazji zostałaś nominowana do Liebster Awards.
    Więcej na : http://lowczynibook.blogspot.com/2014/08/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Dangie *-*
    Okeje rozpieszczasz nas :P
    Mam nadzieję, że będzie więcej takich scen, z każdym nowym rozdziałem ;)
    Kocham i zapraszam do sb, Ola :€

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Blog świetny, ale jeszcze lepsze opowiadanie ;)) Tylko to co mi się nie podoba, to to iż jesteśmy już przy 34 rozdziale i w ogóle nie ma wątku miłosnego. Naprawdę podoba mi się jak piszesz, ale czasami mogłabyś o tym wspomnieć, to znacz ukazać więcej akcji z Damienem i Angie ;) bo to jeden jedyny minus w tym opowiadaniu. Nie chce abyś źle zinterpretowała moje słowa, ale czytając komentarze innych odczuwam ze oni tak samo jak ja, chcą abyś rozwinęła uczucie Damiena i Angie. Aczkolwiek mam czasami takie wrażenie ze ona jest dla wszystkich oschła i obrażona na otaczające ja osoby. Przepraszam jeśli cię w jakiś sposób uraziłam, wiec z góry przepraszam ;) ale takie jest moje zdanie ;) Jednak jesteś bardzo utalentowaną osoba, oraz pełną podziwu ;) jeszcze raz bardzo przepraszam iiiii dużo dużo WENY :) powodzonka xd

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochanie kocham Cię mocno i twoje opowiadania tak samo <3
    Pamiętaj że my z Tb jesteśmy i nigdzie nam nie uciekaj, masz nas :*

    OdpowiedzUsuń
  21. To jest świetne <3
    Kocham cię za to, że wymyśliłaś tą historię :*
    Zapraszam do siebie hidden-planet-vergo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem kiedy ostatnio tutaj byłam i chcę Cię za to ogromnie przeprosić. Naprawdę, czasu na spędzenie go przed komputerem mam niecałe pół godziny dziennie z powodu nawału nauki, a ostatnio mi nawet Internet nie działał. Dlatego, wybacz mi! :*
    Takie rozdziały są potrzebne. Fakt, moze nie za wiele się działo, ale jak pisałam, fragmenty jak te muszą się znaleźć gdzieś w opowiadaniu.
    To co uwielbiam w tym rozdziel to scena Angie i Damiena! Ach! Jaram się nimi strasznie,nie? :D Haha, ale co poradzę, jak mają między sobą taką chemię, że wszędzie widzę fajerwerki :D Po prostu ubóstwiam moment, w którym są blisko siebie i Angie wstrzymuje oddech. Och, gdyby nie Bella, czy mogłoby dojść do pocałunku?Tak cierpliwie i długo na niego czekam! :D Mam nadzieję, że jak już będzie, będzie magiczny <3
    Plan widzę rzeczywiście dopracowany jest co do szczegółu. Mam nadzieję, że uda im się uratować Andrew, bo szkoda mi go, że tak cierpi. Jednak coś mi mówi, że nie do końca wszystko pójdzie z planem i coś mi podpowiada, że Damien wrzuci do sprawy swoje przysłowiowe trzy grosze. No cóż, jak zawsze mówię, przekonam się, jak przeczytam.
    Pozdrawiam serdecznie ! :*
    A jeśli masz chwilę, zapraszam do siebie ;)
    http://the-shadow-of-gritmore.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Już sama nie wiem, jak jeszcze mogę ci pokazać, że kocham tego bloga xd ♥

    OdpowiedzUsuń