NIEKTÓRE RZECZY SĄ KRUCHE
Dwie dziewczyny
biegły przed siebie, zgrabnie omijając przeszkody w postaci rozrzuconych po
drodze gałęzi oraz korzeni.
Szatynka biegła
przodem, prowadząc je do wyjścia z lasu. Niestety, żadna z nich nie miała tak
dobrej orientacji w terenie, aby bez większych problemów uciec z plątaniny
drzew i krzewów.
Blondynka próbowała
nadążyć za przyjaciółką, ale spoglądanie za siebie sprawiało, że potykała się o
wszystko, co popadło. Nie była tak wysportowana, jak szatynka; Była za to mniej
porywcza, co nieraz okazywało się istotną cechą, zwłaszcza kiedy musiały
uciekać. Od przeszło dwóch miesięcy ciągle to robiły. Ukrywały się, a następnie
uciekały.
Brązowowłosa
zaczynała wątpić w efektywność ich biegu. Zdawało jej się, że zataczają ogromne
koło i nigdy się stąd nie wydostaną. Nie chciała martwić przyjaciółki, ale z
każdym krokiem, ogarniało ją coraz większe przerażenie. Nie lubiła przebywać w
różnych lasach, czy zagajnikach, jednak odkąd zaczęły uciekać, poruszały się
tylko takimi terenami.
- Zatrzymaj się. – nakazała jej
koleżanka. Podeszła do najbliższego drzewa, delikatnie dotykając jego pnia –
Byłyśmy już tutaj. – wywnioskowała, odwracając się w stronę szatynki.
- Więc dokąd mamy iść? – zapytała
druga, rozglądając się uważnie.
Dziewczyna
zamilkła; Musiała być bardzo skupiona, aby wyczuć znaki, jakie dawała jej
Ziemia. Po chwili, twardy grunt nieznacznie się zatrząsł, a ona poczuła w
kościach, że muszą biec na wschód.
- Na wschód. – odparła.
Tej drugiej nie
trzeba było dwa razy powtarzać. Natychmiast ruszyła we wskazanym kierunku, z
niewyobrażalną ulgą. Bała się, że przez swoją lekkomyślność, odnajdą je.
Łączyło je
bardzo dużo, ale od ostatnich kilku dni, to wszystko zanikło. Pojawił się jeden
cel: uciec tak, aby ich nie znaleźli. Już prawie wpadły w ich łapska, ale
nieszczęśliwy przypadek, okazał się ich jedyną szansą ucieczki, której nie
zamierzały zmarnować.
Jeden z nich,
zapytał się, dlaczego uciekają przed czymś, czego nie znają. Jednak one
uciekały przed czymś, o czym wiedziały od maleńkości. Z mlekiem matki wpoiły
sobie, kim oni są i co robią.
Żadnej z nich,
nawet przez myśl nie przeszło, że niektórzy z nich mogli być dobrzy. Napawali
je obrzydzeniem, ale budzili także grozę. Bały się ich i za wszelką cenę,
próbowały uciec. Miały nawet na oku jedno miejsce, gdzie mogłyby się skryć, ale
kiedy zobaczyły tam dziewczynę, znowu zaczęły uciekać. Nigdzie nie czuły się
bezpiecznie.
Swojego biegu
nie przerwały nawet wtedy, kiedy w oddali, ptaki nerwowo zaczęły opuszczać
korony drzew. Wiedziały co to oznacza. Ktoś poza nimi także porusza się po
lesie. Mimo tego, nadal biegły. Liczyły teraz na łut szczęścia. Jednakże,
szczęście opuszcza nas wtedy, kiedy najbardziej na nie liczymy. A one się
przeliczyły.
Serce szatynki
z każdą minutą biło coraz szybciej; Miała wrażenie, że zaraz wyskoczy z jej
piersi i zacznie biec przed nią. Wzrokiem wodziła po ziemi, pełnej uschłych
liści oraz kruchych gałązek.
Uniosła głowę i odetchnęła z
niewyobrażalną ulgą. Widziała już zarys drogi, co oznaczało, że blondynka
wyprowadziła je z lasu.
Wybiegła na
drogę i stanęła jak wryta. Po drugiej stronie stał wysoki chłopak, niedbale
opierający się o jakieś drzewo. Nerwowo odwróciła się w stronę lasu, mając
nadzieje, że w ostateczności mogą powrotem do niego wbiec. Niestety, drogę
odgradzał im ten sam chłopak, którego próbowały zgubić od kilku dobrych
tygodni.
Uśmiechnął się
chytrze i odezwał:
- Dokąd to, moje panie?
- Dokąd to, moje panie?
________________________________________________________________________________
Oto prolog kontynuacji Niektóre rzeczy są wieczne. Jak chyba łatwo się domyślić, jej tytuł to Niektóre rzeczy są kruche. Nadal nie wiem, czy będę dalej pisać, czas pokaże. Liczę na szczere komentarze i jestem ciekawa, co sądzicie o prolog. Namęczyłam się nad nim, ale jest nawet znośny. Przynajmniej według mnie :) Nie wiem, co ile będę dodawać rozdziały. Na razie, chcę poznać Waszą opinię.
A teraz chwila autopromocji. Zapraszam na mojego wattpada, gdzie umieszczam Niektóre rzeczy są kruche oraz całkiem inną historię, zatytułowaną Nie chcę zapomnieć. Serdecznie zapraszam.
Weronika
Dziewczyno ty musisz pisać dalej ja tak bardzo czekałam na ten prolog i jest :-) jestem bardzo szczęślwa a ten prolog jest boski albo nawet lepszy i nawet dobrze jak to chłopaki je znaleźli ( bo to oni prawda ) i wrócą do ośrodka :-D już nie moge się doczekać nn życze weny i składam ci najszczersze życzenia z okazji nadchodzących świą (smacznego jajka , mokrago śmingusa dyngusa , wesołej hanuki i żebyś mażanne utopiła ) oraz nowego roku i życze ci durzo weny
OdpowiedzUsuńPS przepraszan za wszystkie błędy
PATRICK!!!
OdpowiedzUsuńBo to On, prawda?
Nie mogłam się doczekać, wiesz? Zarówno McSparkle'a, jak i następnej części. ;)
Moja wena zwiała i zostawiła mnie samą ze swoim lenistwem, a miałam jeszcze zostawić jakiś w miarę wyczerpjący komentarz pod ostatnim rozdziałem pierwszej części.
Tak bardzo przepraszam. Bez weny naprawdę nie dam rady :( Mam nadzieję, że wkrótce wróci do domu, bo tęsknię.
Życzę Ci dużo chęci do pisania i, oczywiście, Wesołych Świąt! :D
Całkiem fajny ten prolog. Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów, które mam nadzieje będziesz pisać. :)
OdpowiedzUsuńDużo weny i wesołych świąt! <3
Widzę że całkiem ciekawie się zapowiada :) Już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów ;D Ciekawi mnie co to za chłopak :D pozdro. ^_^
OdpowiedzUsuńInformuję, że ten blog bierze udział w konkursie na Bloga Roku (wygrał jeden z wcześniejszych etapów edycji i teraz bierze udział w finałowym starciu) organizowanym przez internetowy-spis.blogspot.com. Powtarzamy, że zasady konkursu znajdują się w Dziale Blogu Roku na podanej wyżej stronie. W imieniu całej załogi życzę miłej zabawy i zajęcia jak najwyższego miejsca.
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, super prolog, mam nadzieję że bedziesz kontynuować, czy kolejna część bedzie historią tych dwóch dziewczyn czy Angie?
OdpowiedzUsuńMoja wredniejsza strona ma ochotę napisać, że wszystkiego się dowiesz za parę dni, ale nie chciałabym, abyś przestała czytać, więc powiem: i Angie i dziewczyn :)
UsuńProlog jest bardzo ciekawy , mam nadzieję, że pierwszy rozdział pojawi się już nie długo. Wesołych świąt i dużo weny :*
OdpowiedzUsuńKoniecznie pisz dalej nie moge sie doczekac nowego rozdziału za bardzo sie w to wciagnelam nie pozwol mi dlugo czekac ;_;
OdpowiedzUsuńKoniecznie pisz dalej, masz do tego talent!
OdpowiedzUsuńOjeeeeeeeeej, świetny prolog! Zapewne reszta opowiadania będzie równie świetna, mam nadzieję że się o tym niedługo przekonamy :D
OdpowiedzUsuńO matkooooooooooooooooooo.Chłopaki jak wrócą do domu to mam nadzieję , że coś zacznie się dziać jeśli chodzi o stosunki damsko-męskie po między Angie i damienem oraz Bellą i Patriciem...Nawet się nie waż nie kończyć drugiej części!!!Zakochałam się w twojej "książce" i przeczytałam ją całą w jedną noc...Naprawdę...dlatego z utęsknieniem czekam na dalsze rozdziały!!!!
OdpowiedzUsuńOjej, dopiero teraz ogarnęłam, że przecież Ty już zaczęłaś pisać dalszą część. Kurde, zasugerowałam się spisem treści. W takim razie od razu czytam prolog! :*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie potwierdzam, że naprawdę Twój styl jest coraz lepszy i mi się ogromnie to podoba. Fajnie, że pokazałaś trochę perspektywy tych uciekających dziewczyn. Teraz poniekąd wiem, dlaczego w ogóle uciekają. Ale nie można uciekać wiecznie, prawda?
Zastanawiam się, czy bedą miały one jakieś ważne znaczenie w historii. Baardzo jestem ciekawa.
Lecę dalej! :*
Świetnie zaczynasz tą drugą część. Już prolog trzyma w napięciu. To jest świetne. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuń